Level: prorok

Marcin Jakimowicz

I tylko nie tłumaczcie moim dzieciom, że tata jako prorok może łamać śluby i przyrzeczenia, bo wszedł na poziom niedostępny duchowym szaraczkom.

Level: prorok

W imię zwykłej przyzwoitości i uczciwości proszę was o jedno: jeśli (nie daj Boże!) porzucę kiedyś Dorotę i troje naszych dzieci, a potem będę wam głosił płomienne konferencje na temat mistyki małżeństwa, spalcie wszystkie moje książki, zresetujcie artykuły, zróbcie formatowanie dysku, a nawet wywalcie mnie z grona znajomych. Zróbcie wszystko, co wam się żywnie podoba, tylko nie tłumaczcie Marcie, Łukaszowi i Nikodemowi, że tata jako prorok widzi głębiej, dalej, ma inne prawa i może bezkarnie łamać śluby i przyrzeczenia, bo wszedł na poziom niedostępny duchowym szaraczkom.

Dotyka mnie to, że prawda wymieniona jest jako pierwszy element duchowej zbroi! Jeśli nie staniesz w prawdzie i nie przyznasz się do swej kruchej kondycji, na nic nie zda się pancerz wiary czy miecz ducha. Bardzo cenię kapłanów, którzy zmagają się z różnymi zniewoleniami, upadają i powstają, ale mają odwagę przyznać się do słabości. Nie chodzi mi o tani ekshibicjonizm, ale przyznanie się do swej kondycji. Superbohaterów pozostawiam Marvelowi.

Grzech, do którego dorobimy pobożną teologię, nigdy nie będzie cnotą.