Panika roślin

Magdalena Kawalec-Segond

|

Nowy numer 46/2019

publikacja 14.11.2019 00:00

W czasie deszczu… nie nudzą się. Panikują. Są wrażliwe na dotyk, a nawet rozróżniają jego rodzaje. Podobnie jak my przekazują sygnał, że zostały zranione. Dla rodziny potrafią się poświęcić i chętniej zadbają o krewnych niż o całą resztę. O kim mówię? O roślinach.

Panika roślin pixabay

Niedawno australijska ekolog ewolucyjna stwierdziła, że choć rośliny nie mają mózgu, a przekazywanie przez nie impulsów elektrycznych jest 1000 razy wolniejsze niż u nas, to jednak uczą się. Badaczka potwierdziła, że na roślinach też da się przeprowadzić klasyczne eksperymenty Pawłowa. Czy kogoś dziwi, że to wywołało szok? Nie dziwmy się zatem, że na łamach prestiżowego „Proceedings of the National Aca­demy of Sciences” (PNAS) międzynarodowa grupa uczonych, m.in. z University of Western Australia’s School of Molecular Sciences oraz Uniwersytetu w Lund, pod kierunkiem prof. Harveya Millara wykazała właśnie, że deszcz wywołuje w roślinach zachowania do złudzenia przypominające naszą panikę.

Dramat

Susza to dla roślin coś strasznego. Ludzie mający ogród czy pole mogą jednak zauważyć, co ulewa potrafi zrobić z łanem zboża czy grządką pomidorów. Nie trzeba gradobicia, wystarczą duże, lecące z olbrzymią energią krople. Rośliny zostają złamane u nasady, obłamaniu ulegają ich boczne pędy i liście. Takie uszkodzenia obniżają w roślinie zdolność do transpiracji, czyli parowania wody przez aparaty szparkowe w liściach. Roślina może też sobie nie poradzić z nadmiarem wody w strefie korzeniowej. Zranienia wystawiają ją także na zakażenia – zarodniki grzybów tylko na to czekają. To jasne, że po suszy tygodniowy nieustanny kapuśniaczek to rozwiązanie idealne, z kolei letnia burza z ulewą to dramat.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.