Drugie życie

Nowy numer 46/2019

publikacja 14.11.2019 00:00

O wychodzeniu z nieczystości, rozbrajaniu zła i dawaniu szczęścia opowiadają nowożeńcy Gabriela i Adam.

Drugie życie Ks. Rafał Skitek /foto gość

Ks. Rafał Skitek: W podróż poślubną zamiast na Wyspy Kanaryjskie wybraliście się do Pompejów? Dość oryginalnie…

Adam: Być może. Ale to świadomy wybór. Wszystko dokładnie zaplanowałem.

Bez wiedzy narzeczonej?

Gabriela: Powiedziałam mu tylko, że gdziekolwiek mnie zabierze, będę szczęśliwa. Nie przypuszczałam jednak, że będą to Pompeje. Oboje bardzo chcieliśmy tu przyjechać. Od Różańca i Nowenny Pompejańskiej rozpoczęło się nasze nawrócenie.

Bo wcześniej z Kościołem byliście na bakier?

Gabriela: Ja nigdy nie byłam „kościółkowa”. Moja rodzina też nie. Czasem, jak mi się przypomniało, zmówiłam pacierz. Musiałam wyjechać aż do Irlandii, żeby poznać Pana Boga. Tam, w obcym kraju, w obcym języku Bóg pozwolił mi usłyszeć swój głos. Różańca też nigdy wcześniej nie odmawiałam. Wszystko zaczęło się na Wyspach.

Adam: Ja do 17. roku życia chodziłem do kościoła w miarę regularnie. Pochodzę z rodziny katolickiej. Mieszkaliśmy blisko Jasnej Góry. Pamiętam moją schorowaną babcię, która siedziała przy stole i godzinami odmawiała Różaniec. Gdy byłem dzieckiem, odmawialiśmy go nawet razem. Ale jak tylko wyjechałem za granicę, moja historia z Bogiem się skończyła. Tam spotkałem Gabi. Mój kuzyn poślubił jej siostrę bliźniaczkę. Po 11 latach Pan Bóg znów pozwolił nam się spotkać. Zaprzyjaźniliśmy się. Gabi sporo opowiadała mi o Bogu. Początkowo wcale nie miałem zamiaru do Niego wracać. Żyłem własnym życiem. Do czasu…

Musiałaś mieć w sobie dużo siły, skoro tak pozytywnie oddziaływałaś na Adama…

Gabriela: Najpierw sama musiałam się nawrócić. Mam za sobą trudne doświadczenia nieudanych związków. Najpierw byłam mężatką. Potem związałam się z Irlandczykiem. To może mocno zabrzmi, ale ja ślub kościelny zawarłam bez Pana Boga. Nie czułam wtedy, że On jest mi do czegokolwiek potrzebny.

Twoje małżeństwo się rozpadło. Zabrakło fundamentu wiary?

Gabriela: Mój mąż był seksoholikiem. Zdradzał mnie, często obrażał. Mówił mi, że jestem brzydka. To były bolesne doświadczenia. Także dla dwojga naszych dzieci. Wybaczyłam mu to wszystko. Pamiętam, jak pewnego dnia – mieszkałam wówczas w Irlandii – moje siostry zaproponowały mi udział w kursie Filip, który trwał trzy dni. Pomyślałam sobie: „Co ja tu będę tak długo robić?”. Było mi bardzo ciężko. Trzeciego dnia przepłakałam całą Mszę. Wtedy zrozumiałam, że znalazłam się tam głównie po to, żeby wybaczyć mojemu mężowi krzywdy, jakie mi wyrządził. Wkrótce, po dokładnym dochodzeniu, sąd kościelny orzekł, że tamto małżeństwo zostało zawarte w sposób nieprawidłowy.

Twój związek z Irlandczykiem też nie przetrwał próby czasu…

Gabriela: Sporo zawdzięczam mojej siostrze bliźniaczce. Podała mi wtedy bardzo skuteczną broń – Różaniec. Powiedziała też o Nowennie Pompejańskiej. Myślałam, że nie dam rady. No bo jak można aż tyle się modlić? Zaczęłam ją jednak odmawiać. Topornie mi to szło. Ale nie ustępowałam. Czułam, że Zły cały czas o mnie walczy. Może dlatego tak często rwał mi się Różaniec i zacinała płyta. Bo jak inaczej racjonalnie to wytłumaczyć?

Czyli pamiętasz swoją pierwszą Nowennę Pompejańską?

Gabriela: Tak. Modliłam się o to, by Maryja dała mi znak, czy mam być z tamtym mężczyzną z Irlandii, czy nie. I co ciekawe, już po pierwszych dniach modlitwy czułam, że muszę się z nim rozstać. Odmawianie nowenny przychodziło mi z wielkim trudem. Czasem zwyczajnie mi się nie chciało. Ale dziś wiem, jak dużo mi to dało. I dlatego potem zaczęłam odmawiać drugą i trzecią nowennę.

Adam: To było niesamowite. Stopniowo obserwowałem przemianę Gabi. Dało mi to do myślenia.

Co się w niej zmieniło? Umiesz to jakoś nazwać?

Dostępne jest 45% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.