Łomot

Marcin Jakimowicz

Każde dobro będzie ukarane. Spotka cię duchowy rykoszet. Lepiej nic nie rób. Po co wywoływać wilka z lasu?

Łomot

„Każde dobro będzie ukarane”. Ileż razy słyszałem podobne dewizy. Często powtarzamy je w kółko jak w jakiejś pseudokatolickiej mantrze. Nie ma chyba hasła, które bardziej podcinałoby skrzydła i skutecznie zniechęcało do jakiejkolwiek formy głoszenia Ewangelii.

Jeśli przyjmiemy, że największym cudem świata jest Eucharystia (Bóg pozwalający się spożyć Janowi Kowalskiemu!), co musiałoby dziać się z kapłanami wychodzącymi po Mszy do zakrystii? Masakra. Odwet.

Do końca życia zapamiętam rozmowę z siostrą Małgorzatą Borkowską (w niedzielę benedyktynka świętować będzie 80 lat!) – Każde dobro będzie ukarane? Przepraszam, a gdzie to jest napisane? Nie boję się żadnego rykoszetu „ciemnej strony mocy”. Pomyślmy logicznie; jeśli Bóg rządzi światem, to nie rządzą nim na przykład czary. Często słyszałam (zdarzało się, że i z ambony) straszenie przed tym „rykoszetem”. Przepraszam, a kto dał diabłu moc? To bzdura! Sam Jezus zapowiedział: „dana mi jest wszelka władza”. Jasne, On może dopuścić działanie zła, ale panuje nad światem bezbłędnie. Cały czas. Wystarczy zaufać, by wyzbyć się tych wszystkich idiotycznych w gruncie rzeczy lęków. Święta Teresa z Avila nie mogła nadziwić się, że pobożni ludzie częściej niż imię Boga powtarzali w koło Macieju słowo „diabeł” i odmieniali je przez wszystkie przypadki. Ileż razy słyszałam na kazaniach o tym, że czynienie przez nas dobra będzie ukarane. Ci księża robili wszystko, by wierni po homilii nie czynili dobra i byli naprawdę solidnie wystraszeni. Winszuję takiego duszpasterstwa.