Wyznawca

GN 45/2019

publikacja 07.11.2019 00:00

Zachowało się niewiele obrazów przedstawiających śmierć św. Marcina. Nic dziwnego.

Derick Baegert "ŚMIERĆ ŚW. MARCINA Z TOURS", tempera na desce, ok. 1480 r. Westfalskie Muzeum Sztuki i Historii Kultury, Münster Derick Baegert "ŚMIERĆ ŚW. MARCINA Z TOURS", tempera na desce, ok. 1480 r. Westfalskie Muzeum Sztuki i Historii Kultury, Münster

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa większość świętych umierała śmiercią męczeńską, co pozwalało artystom na stworzenie scen bardzo dramatycznych w swej wymowie. Marcin, biskup Tours, zmarł natomiast śmiercią naturalną, w łóżku, otoczony gronem życzliwych przyjaciół. Powszechny szacunek, jakim się cieszył, sprawił jednak, że średniowieczny artysta mógł śmiało „udramatyzować” scenę jego śmierci postacią demona o dwóch twarzach, unoszącego ręce w geście bezsilnej wściekłości. Nikt nie miał bowiem wątpliwości, że święty biskup natychmiast po śmierci trafi do nieba.

Wśród osób żegnających św. Marcina znajduje się anioł, który za chwilę zabierze jego duszę. Za oknem u góry widzimy Boga przytulającego dusze świętych. Dusza Marcina wkrótce do nich dołączy i z tym nie może się pogodzić demon.

Marcin zmarł 8 listopada 397 r. w Candes (dziś ta miejscowość nazywa się Candes-Saint-Martin) podczas podróży duszpasterskiej. Udało mu się tam doprowadzić do zgody między zwaśnionymi mnichami. Jego ciało sprowadzono Loarą do Tours i pochowano 11 listopada. W pogrzebie brało udział wielu biskupów i kapłanów, około 2000 mnichów i mniszek oraz wielkie tłumy wiernych.

Marcin był jednym z pierwszych powszechnie czczonych w Kościele świętych – wyznawców. Zasłynął pobożnością i szlachetnością już w młodości, kiedy jeszcze był rzymskim żołnierzem. Opowieść o tym, jak podzielił się swym płaszczem z żebrakiem, stała się jednym z ulubionych tematów podejmowanych przez artystów aż do XIX wieku. Potem jako biskup prowadził intensywną ewangelizację, często również podejmował się mediacji w rozmaitych sporach, co przysporzyło mu powszechnego szacunku.

Leszek Śliwa

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.