Siła prostej sprawy

Franciszek Kucharczak

|

GN 44/2019

publikacja 31.10.2019 00:00

Myśl wyrachowana: Kiedyś nie mówiono, skąd się biorą dzieci, dziś nie mówi się, skąd się bierze seks.

Siła prostej sprawy

Hałas się podniósł, bo podobno w Polsce chcą ustanowić nowe prawo, przewidujące karę więzienia za edukację seksualną. Ma do tego jakoby prowadzić obywatelska inicjatywa „Stop pedofilii”, którą Sejm przyjął do dalszych prac.

„Życzliwe spojrzenie kleru pomogło zebrać podpisy pod projektem ustawy wprowadzającej karę więzienia za seksedukację” – napisali w „Wyborczej”.

Rzecz dotarła do Parlamentu Europejskiego, który ochoczo pochylił się nad nią z troską. Długo się jednak nie pochylał, bo europoseł Patryk Jaki uświadomił kolegom, że nie chodzi o seksedukację, lecz o pedofilię. „Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch” – zacytował najważniejszy fragment, dodając, że podobny zakaz propagowania pedofilii figuruje w większości kodeksów karnych państw UE. Po czym zauważył: „Nikt z was nawet nie przeczytał tej ustawy, tylko powiela nieprawdziwe informacje”.

No właśnie. A projekt jest bardzo zwięzły, minuta lektury. Prosta sprawa: mówimy „nie” pedofilom. Czy ktoś chce im powiedzieć „tak”? Nie widzę, nie słyszę. W czym więc problem? Ano w tym, że najprostsze i fundamentalne sprawy czasem kolidują z wielkimi interesami. Czy nie tak jest z prawem każdego człowieka do życia? Czy inaczej jest z męską czy żeńską tożsamością? Też proste rzeczy, a kompletnie zakrzyczane, zawalone stosami pozornych argumentów i ordynarnych fałszywek. A wszystko po to, żeby ktoś mógł zbijać kasę na zabijaniu dzieci albo ograniczać przyrost naturalny drogą tworzenia transpłciowych ideologii.

I tam, i tu chodzi o wyłączenie refleksji i pójście fałszywym tropem. Konkretnie: krzyczy się, że polskie dzieci nie są przygotowane do życia seksualnego, bo nie ma odpowiedniej edukacji. Ale jak to nie ma? Jest wychowanie do życia w rodzinie. Wystarczy spojrzeć do programu, żeby zobaczyć, jak kompleksowo i poważnie traktuje się tam sprawy dojrzewania młodych ludzi. Jednak w tym właśnie rzecz, że kompleksowo – bo lewicowi seksedukatorzy chcieliby wypreparować seks ze wszystkiego innego, zwłaszcza z prokreacji. Ci ludzie nie chcą przygotować młodych do życia, tylko do użycia. Chcą naszym dzieciom wtłoczyć myślenie o seksie jako przysługującym im bezwarunkowo prawie do przyjemności. Zmysłowość, która szczególnie w młodym wieku domaga się mądrego pokierowania, podkręcają do granic możliwości, usuwając z widoku cel, dla którego w ogóle zaistniała.

Żeby nie dać się ogłupić manipulatorom, trzeba wciąż wracać do tego, co najprostsze i tak oczywiste, że aż szokujące. Tak szokujące, jak stwierdzenie, że seks po to został stworzony, żeby były dzieci. Już słyszę ten krzyk, wydziwianie i rechot – ale czy to coś zmienia?

* * * * *

Problem natury

Firma Procter & Gamble usuwa z produkowanych przez siebie podpasek Always symbol kobiecości (kółko z krzyżykiem u dołu), bo poczuli się nim urażeni aktywiści gender – chodzi im o kobiety, które korzystają z podpasek, a nie czują się kobietami. Ulegając genderystom, firma naraziła się jednak feministkom, które uznały z kolei, że „neutralne płciowo” opakowania dyskryminują kobiety. Nawołują do bojkotu Always, zwracając uwagę, że mężczyźni nie mogą dostawać okresów. Trudno się z tym nie zgodzić, ale gender zgadzać się zakazuje. I co teraz mają zrobić biedni producenci Always? Hm... A może po prostu wrócić do normalności?•

Przeróbka

Gorące spory wywołała w USA sprawa 7-letniego Jamesa, którego matka uznała, że powinien być dziewczynką. Kobieta nazwała dziecko Luna i chce zatrzymać jego męskie dojrzewanie przez podawanie mu hormonów. I to pomimo tego, że Jeffrey Younger, ojciec bliźniaków Jamesa i Jude’a, jest przeciwny temu pomysłowi. Wystąpił nawet o ograniczenie praw rodzicielskich matce, ale sąd przyznał pełnię praw rodzicielskich matce. Co więcej, nakazał ojcu chłopca, żeby uznał go za dziewczynkę i zwracał się do niego per Luna – i to pomimo zeznań świadków, którzy zaprzeczyli, jakoby chłopczyk miał skłonności do identyfikacji z płcią żeńską. Nie wiadomo, czy matka zamierza przerobić na dziewczynkę także drugiego bliźniaka, ale być może po prostu chce mieć dziewczynkę i chłopca?•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.