Amazonia prosi o pomoc

GN 44/2019

publikacja 31.10.2019 00:00

Czujemy, że nasze problemy duszpasterskie i społeczne potraktowano poważnie - mówi bp Jan Kot.

Ks. Piotr Kontny: Dla kogo i po co był ten synod?

Bp Jan Kot: Najważniejsze na synodzie było szukanie nowych dróg ewangelizacji i ekologia. W Amazonii nie da się tego rozdzielić. Rdzenni mieszkańcy proszą nas o pomoc. Może to być niezrozumiałe dla człowieka XXI wieku, ale ci ludzie są traktowani nieraz gorzej niż zwierzęta – przez rząd, przez różne firmy, które szukają złóż naturalnych. Kościół staje w obronie najsłabszych. Tak jak w domu. Jeśli jakieś dziecko choruje, to potrzebuje więcej uwagi rodziców niż pozostałe. W całej Amazonii żyje około 35 mln mieszkańców. 10 procent to rdzenni mieszkańcy, dla nich jest ten synod.

W jaki sposób pomoże tym ludziom?

Na przykład moja diecezja Zé-Doca, leżąca na wybrzeżu Brazylii, liczy 400 tys. osób, z czego 90  proc. to katolicy. Około 6 tys. stanowią rdzenni mieszkańcy. Pochodzi stamtąd 26 księży. Jedynym księdzem obcokrajowcem jest biskup. (śmiech) Powołania są, ale nie można czekać, aż powołani przyjdą sami, trzeba ich szukać. Największym problemem jest wydobywanie złota, szczególnie na północy. Brzmi dziwnie, prawda? Jak złoża złota mogą być problemem? Jednak jeśli się wjedzie do miasteczka, w którym jest wydobywany ten surowiec, bieda aż piszczy. Ktoś wykupuje teren, eksploatuje go, wywozi całe złoto, a dla ludzi, którzy na tych terenach mieszkają, nie zostaje nic. To jest niemoralne. To jest nasz ból.

Ksiądz Biskup mówi o problemach społecznych, ale gdzie w tym wszystkim ewangelizacja? Co ma Kościół wspólnego ze skutkami wydobycia złota?

Dostępne jest 50% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.