Żarłok i pijak

Nie powiedział "Chcę przyjść do ciebie", nie zapytał nawet "Czy mogę?". Powiedział: "Muszę się zatrzymać w twoim domu" Jak bardzo był zdeterminowany, by walczyć o grzesznika!

Żarłok i pijak

Wierzę, że jest możliwe, by po jednej kolacji połowę majątku rozdać ubogim, a tym, których skrzywdziliśmy zwrócić poczwórnie. Pod jednym warunkiem: że na tej kolacji będzie Jezus. Tak stało się w domu Zacheusza.

Jezus nie powiedział "Chcę przyjść do ciebie", nie zapytał nawet "Czy mogę?". Powiedział: "Dziś MUSZĘ się zatrzymać w twoim domu" (Łk 19,5). Jak mocno brzmią te słowa! Przecież niczego nie musiał. Był zdeterminowany, by walczyć o Zacheusza.

Lgnął do uwikłanych w grzech nieszczęśników do tego stopnia, że mawiano o Nim: "To żarłok i pijak. przyjaciel celników i grzeszników" (Mt 11, 19).

Do Judasza zwracał się "przyjacielu". Rozmowy z Samarytanką (już sam dialog z tą kobietą był dla religijnych Żydów nie do pomyślenia!) nie rozpoczął od słów: "Ty taka owaka, żyjesz w grzechu, a mężczyzna, z którym mieszkasz nie jest twoim mężem. Cała wioska huczy od plotek". Pokornie poprosił: "Daj mi pić!".

- Moje upadki, kompromitacje, grzechy, słabości pokazują prawdę o mnie. A prawda o mojej słabości nie anuluje w oczach Boga "mojej fajności". Mogę być słaby i z tą słabością przyjęty i kochany - opowiada o. Roman Groszewski, jezuita. - Czasem myślimy, że gdy Bóg nas przytula, to przymyka oczy na nasz grzech i udaje, że nie widzi naszej kruchości. Nie! On pamięta, że jesteśmy prochem. Kocha nas z tym. W tym. Nie muszę przed Nim udawać czystego, bezgrzesznego i dobrego. Często w czasie kazań słyszymy: "Popraw się i przyjdź do kościoła". Jeden z moich współbraci mawia, że najczęstszą herezją głoszoną z naszych ambon jest hasło: "By pójść do nieba, muszę być grzeczny".