Aborcja i polityka

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 43/2019

Warto się zastanowić nad obroną życia w systemie demokratycznym, w którym nie wystarczy mieć rację moralną, ale trzeba jeszcze zdobyć i utrzymać władzę.

Aborcja i polityka

Konfederacja atakuje ostro PiS, że nic nie zrobił dla ochrony nienarodzonych. Padają mocne słowa o „krwi dzieci na rękach” partii rządzącej. Sprawa jest dziwna, bo z drugiej strony Kaja Godek, znana działaczka obrony życia, rozstała się z Konfederacją, gdyż ta – jej zdaniem – nie traktowała tematu życia na serio i marginalizowała działaczy pro-life. Dużo zamieszania, które skutecznej, a nie tylko werbalnej, obronie nienarodzonych nie służy. W każdym razie warto się zastanowić nad obroną życia w systemie demokratycznym, w którym nie wystarczy mieć rację moralną, ale trzeba jeszcze zdobyć i utrzymać władzę. Z jednej strony słyszymy głosy, że jak się ma większość, to trzeba przegłosować całkowity zakaz aborcji, bo życie niewinnych dzieci jest najważniejsze. A kto nie chce tego zrobić, to obłudnik aborcjonista.

Z drugiej strony mamy argumentację, że w demokracji nie można grać na zasadzie „wszystko albo nic” i że trzeba uważać, by nie przegiąć, bo na akcję może być jeszcze mocniejsza reakcja. W przypadku aborcji odejście od tzw. kompromisu aborcyjnego na rzecz całkowitego zakazu mogłoby oznaczać odwrócenie się dużej grupy wyborców, przegranie wyborów, oddanie władzy siłom liberalno-lewicowym, a w rezultacie: liberalizację prawa do aborcji, małżeństwa homoseksualne, zideologizowaną lewicowo edukację seksualną itd. Jan Martini pisze tak: „Próba zaostrzenia przepisów aborcyjnych – i tak bardzo restrykcyjnych na tle Europy – spowodowałaby powszechne oburzenie całego postępowego świata. Nie trzeba dużej wyobraźni, by przewidzieć wielotysięczne »czarne marsze« (…). Skończyłoby się interwencją instytucji międzynarodowych typu TSUE i wycofaniem projektu”. W demokracji nie wystarczy chcieć dobrze, ale trzeba przewidywać dalekosiężne skutki zainicjowanych, złożonych procesów.

Wariant irlandzki w Polsce nie jest niemożliwy. A przypomnijmy, że w Irlandii był całkowity zakaz aborcji, ale na drodze referendum zniesiono go i wprowadzono liberalne prawo aborcyjne. A wcześniej wiele Irlandek dokonywało aborcji w Wielkiej Brytanii albo zamawiało przez internet pigułki wczesnoporonne od zagranicznych dostawców. W obecnej sytuacji najważniejsze jest nieustawanie w pracy edukacyjnej, by prawda o złu aborcji docierała do ludzi. Trzeba też tworzyć prawo oraz instytucje, które konkretnie będą wspierać kobiety w trudnych przypadkach ciąży. A taka pomoc nie powinna się kończyć wraz z urodzeniem dziecka. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.