Usprawiedliwieni

Marcin Jakimowicz

|

GN 43/2019

publikacja 24.10.2019 00:00

Uczynki są dobre. Ale to nie one będą paszportem otwierającym nam bramy nieba. Przed 20 laty katolicy i luteranie podpisali Wspólną deklarację o usprawiedliwieniu.

Nasze zasługiwanie na niebo przypomina chłopczyka pomagającego rodzicom w niesieniu wody. Więcej jej wyleje, niż doniesie do domu. Nasze zasługiwanie na niebo przypomina chłopczyka pomagającego rodzicom w niesieniu wody. Więcej jej wyleje, niż doniesie do domu.
istockphoto

Łaski bez. Pamiętacie ten zwrot z dzieciństwa? Pomijam przedziwną składnię. Nie chcę żyć „łaski bez”. To przez nią zostałem zbawiony.

Rozpięty między ziemią a niebem Skazaniec, konając, zawołał z wysokości krzyża: „Wykonało się!”. W greckim oryginale to słowo tetelestai, czyli dosłownie „zapłacono”. Bóg ze swej strony zrobił wszystko, bym znalazł się w niebie.

Kto to spłaci?

Moja przyjaciółka, mama trojga dzieci, żyła przez lata z brzemieniem niezawinionego długu. Nazwisko jej męża widniało w KRS-ie, a ponieważ firma, której był wiceprezesem, bez jego winy wpadła w gigantyczne finansowe tarapaty, jego rodzina obudziła się z dnia na dzień z długiem, bagatela, 300 tys. zł. Nie oszukujmy się: tego nie da się spłacić. Nawet gdyby oboje małżonkowie harowali przez najbliższe kilkadziesiąt lat od świtu do zmroku. Po latach duchowej pustyni, bezradnego krzyku i uwielbienia w ciemno okazało się, że zmieniło się prawo, a ich dług można wykupić. Uczynił to ich przyjaciel. Wyłożył 10 tys. zł i wygrał tajną licytację. Kompletnie nie spodziewał się, że niebawem otrzyma w pracy nagrodę za jeden z projektów… 11 tys. zł. Okazało się, że koszta sądowe wyniosły tysiąc złotych.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.