Dynia jest pusta

Marcin Jakimowicz

Zamiast walczyć z halloweenowymi zabobonami, żyj tak, by ci, którzy oswajają śmierć, opakowując ją w klimaty horroru, przekonali się, że „chrześcijaństwo jest marszem życia przez cmentarze świata”.

Dynia jest pusta

Zaczęło się. Na dobre ruszyła walka z halloweenowymi zabobonami i przypominanie, co katolik może, a czego nie może. Szczerze? Nie wierzę w skuteczność takiej jatki. Myślę, że jest podszyta strachem i skażona wirusem kapitulacji.

Zło zwycięża się dobrem. Żyj tak, by ci, którzy słowo „śmierć” omijają szerokim łukiem, boją się jej jak ognia i próbują oswoić, opakowując ją w klimaty rodem z horroru czy wydrążonej dyni, przekonali się, że „chrześcijaństwo jest marszem życia przez cmentarze świata”.

Często przywołuję dwa medialne obrazki. Gdy holenderska pływająca klinika aborcyjna „Langenort” przybiła do portu we Władysławowie, dziwnym trafem wpłynęła w momencie, gdy rybacy modlili się na Mszy celebrowanej w ramach Dni Morza. Media pokazywały mocne migawki: zaciśnięte pięści, warczące agresywne hasła i werbalne przepychanki.

Gdy ta sama klinika aborcyjna wpłynęła do jednego z irlandzkich portów, na brzegu czekał na nią… tłum matek z maluchami na rękach. Zderzenie było ogromne. Feeria barw życia kontra bezzębna śmierć.

Ciemności nie wyrzuca się wiadrem przez okno. Zapala się światło.