Na oczach świata

Jacek Dziedzina

„Świat przygląda się tej rzezi i nic nie robi!”. Zawsze się przyglądał. I rzadko coś robił.

Na oczach świata

Jesteśmy mistrzami w zbiorowym oburzaniu się na poprzednie pokolenia: „świat nic nie zrobił w sprawie Żydów w czasie II wojny światowej”; „świat nic nie zrobił w sprawie Polaków, zaatakowanych z dwóch stron przez najeźdźców w 1939 roku”; „na oczach świata snajperzy codziennie ostrzeliwali Sarajewo”; „na oczach świata (a dokładnie: na oczach holenderskich żołnierzy) Serbowie dokonali rzezi muzułmanów w Srebrenicy”; „świat przyglądał się ludobójstwu w Rwandzie”…

Tyle że niewiele się zmieniło. Nie jesteśmy lepsi od poprzednich pokoleń: „na oczach świata Rosja okupuje Ukrainę”; „na oczach świata dokonuje się rzeź chrześcijan na Bliskim Wschodzie”… Dokładnie to samo można powtórzyć teraz, gdy turecka armia i opłacani przez Ankarę bandyci dokonują „czyszczenia” północnej części Syrii z ludności kurdyjskiej.

Jeśli i tej rzezi nie jesteśmy w stanie powstrzymać, zróbmy przynajmniej jedno: przestańmy oburzać się na poprzednie pokolenia – i na ówczesnych światowych przywódców, i na obywateli czytających prasę. Oni mimo wszystko o wszystkim dowiadywali się „nieco” później niż wyposażony w smartfona, fejsbuki i tłitery współczesny widz. Za kilkadziesiąt lat i o nas przyszłe pokolenia powiedzą zapewne z tym samym poczuciem moralnej wyższości, z jakim my mówimy o naszych poprzednikach: „świat nic nie zrobił w sprawie Kurdów”. Będą się mądrzyć, jak my dzisiaj, być może oglądając na żywo ze specjalnych pasażerskich dronów w ramach wycieczki z biura podróży, kolejną masakrę w dowolnej części świata.