Na wyciągnięcie ręki

Maciej Kalbarczyk

|

GN 42/2019

publikacja 17.10.2019 00:00

Dostępna w sieci pornografia jest ekstremalną formą seksualizacji dzieci. Większość rodziców nie zdaje sobie sprawy ze skali tego problemu.

Na wyciągnięcie ręki Roman Koszowski /Foto Gość

Z badań Gemius/PBI wynika, że strony pornograficzne odwiedza około 40 proc. polskich użytkowników sieci, czyli prawie 12 mln osób. Aż 6 proc. z nich stanowią dzieci w wieku 7–14 lat. To oznacza, że ponad 600 tys. najmłodszych internautów obcuje z treściami, które mają destrukcyjny wpływ na ich psychikę. – Kiedy regularnie oglądają pornografię, ich życie zaczyna się kręcić wokół seksualności, która w tym wieku nie powinna być jeszcze rozbudzona. Przestają rozwijać się emocjonalnie i intelektualnie, a w przyszłości często nie potrafią zbudować zdrowej relacji z drugą osobą – mówi Bogna Białecka, psycholog, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii.

Narkotyk w kieszeni

Od wieków sfera seksualna była przedmiotem działalności artystycznej człowieka. Poświęcano jej rzeźby, rysunki, obrazy, a od połowy XIX w. także fotografie. W 1897 r. nagrano pierwszy film erotyczny. W trwającym nieco ponad minutę „Po balu” francuski reżyser Georges Méliès pokazał młodą kobietę podczas kąpieli. Dzisiaj ten niewinny obraz nikogo nie szokuje. Większość emitowanych w telewizji reklam można uznać za bardziej wyzywające, a sama pornografia przybrała ekstremalne formy. Jak do tego doszło?

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.