Od łaciny do angielskiego?

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 41/2019

Ktoś zauważył, że po Soborze Watykańskim II Kościół zostawił łacinę, by otworzyć się na języki narodowe, a teraz pozostawia języki narodowe, by poddać się… językowi angielskiemu.

Od łaciny do angielskiego?

Łacina miała prowadzić do skostnienia nauczania, a ponadto ograniczać słuszne ambicje narodów, by posługiwać się mową najlepiej rozumianą, czyli własnym, narodowym językiem. Dziś perspektywa narodowa nie jest w modzie, bo ponoć trąci nacjonalizmem, a ten miałby być grzechem. Oczywiście z wyjątkiem aspiracji tzw. ludów tubylczych. W tym przypadku podkreśla się, jak pięknie jest żyć zgodnie z tradycjami oraz mową ojców i dziadów.

W nowym świecie multikulturowej globalizacji język angielski miałby być tym, czym dawniej łacina. A nawet czymś więcej. Wszak łacina używana była jedynie przez ludzi wykształconych, natomiast angielski miałby być językiem wszystkich. W każdym razie jeśli chodzi o docenienie języków narodowych, to się cofamy. To smutne zjawisko widać w nowych regulacjach szkolnictwa wyższego. Ten sam artykuł napisany po polsku jest mniej wart niż napisany po angielsku. W przypadku nauk ścisłych, które syntetycznie prezentują wyniki przeprowadzonych badań, można to jeszcze zrozumieć, ale na polu przedmiotów humanistycznych tego rodzaju kompleksy wobec angielskiego są absurdalne. Co gorsza, mogą być destrukcyjne dla dziedzin, w których liczy się nie tylko informacja, ale także piękno języka. Oczywiście dobrze, że istnieje język, w którym większość jako tako, na przykład na lotnisku, może się porozumieć. Jednak to zupełnie coś innego niż uzależnianie od języka wartości jakiegoś tekstu.

Co do łaciny, to zapewne rola, jaką ten język odgrywał w średniowieczu, a potem jeszcze do połowy ubiegłego wieku, minęła bezpowrotnie. Niemniej wciąż warto łacinę studiować i ją propagować. Takie inicjatywy jak wpisy papieża na Twitterze po łacinie to dobre pomysły. W Watykanie istnieje Sekcja Łacińska Sekretariatu Stanu. Jej szefem jest obecnie polski ksiądz z diecezji płockiej, Waldemar Turek. Byłem kiedyś świadkiem tego, jak wygłosił kilkuminutową mowę po łacinie na cześć pewnego solenizanta. Ręce same składały się do oklasków. To w kierowanej przez niego sekcji tłumaczy się na łacinę większość dokumentów papieża. I to właśnie tekst łaciński jest wersją oficjalną. Zakończmy zatem po łacinie sentencją Cycerona, która pasuje na tę wyborczą niedzielę: Agere, quod agas, considerate decet.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.