Modlitwy jak z procy

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

Nowy Numer 40/2019

publikacja 03.10.2019 00:00

Nikt nie odmawia Różańca samotnie. Obok zawsze stoi Maryja.

III Archidiecezjalna Pielgrzymka Chorych, Niepełnosprawnych i Ich Rodzin z Katowic  do Lourdes. Wieczorna procesja. III Archidiecezjalna Pielgrzymka Chorych, Niepełnosprawnych i Ich Rodzin z Katowic do Lourdes. Wieczorna procesja.
Krzysztof Błażyca /Foto Gość

Grota massabielska koło Lourdes, 11 lutego 1858 roku. 14-letnia Bernadeta Soubirous widzi „piękną Panią”. Z prawego ramienia „zjawy” zwisa różaniec. Dziewczyna boi się, ale nie jest to taki lęk, który skłania do ucieczki. Przeciwnie, chciałaby tu „zostać na zawsze”. Przychodzi jej na myśl, żeby się pomodlić. Sięga po różaniec, który ma zawsze przy sobie.

„Uklękłam i chciałam się przeżegnać, ale nie mogłam unieść do czoła opadającej ręki” – opowie później. Tymczasem Pani staje obok, teraz już trzymając różaniec w dłoni, i czyni znak krzyża. „Wtedy i ja spróbowałam, i udało się” – relacjonuje dziewczyna. Zaczyna odmawiać Różaniec, lęk ustępuje. Pani przesuwa w palcach paciorki różańca jednocześnie z Bernadetą, uśmiechając się, ale nie wypowiada słów modlitwy „Zdrowaś, Maryjo” ani „Ojcze nasz”. Mówi natomiast razem z nią „Chwała Ojcu”, pochylając się z najgłębszym szacunkiem.

Całe widzenie trwało tyle, ile potrzeba na odmówienie Różańca bez pośpiechu – bo też w istocie było to tylko odmówienie Różańca.

Bezwładna ręka

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.