Dark side of the moon

Marcin Jakimowicz

Z bliska widzimy jedynie dziury i kratery. Pumeks. Dopiero spoglądając z daleka możemy zachwycić się księżycowym blaskiem. Czy to nie obraz nas samych?

Dark side of the moon

Jesteśmy zbyt skupieni na sobie. W lustrze dostrzegamy wszystkie nasze duchowe zmarszczki, niedociągnięcia i niedoskonałości. Często nie widzimy nawet własnego oblicza, bo przesłania je grzech, który, jak znakomicie diagnozował psalmista, jest „zawsze przed nami”.
Bogu zdaje się to nie przeszkadzać. Teresa z Lisieux notowała: „On widzi nas już w chwale i cieszy się z naszej wiecznej szczęśliwości”. Co to znaczy? Widzi nas tak, jak będziemy wyglądać w chwale. Widzi w nas świętych, usprawiedliwionych.
„Bóg jest z tobą dzielny wojowniku” – usłyszał zakompleksiony Gedeon, a słowa te sprawiły, że z „człowieka, który się nie nadaje”, bo trzyma w ręce cep i jest „najmłodszym z rodu Manassesa” stał się lwem, przed którym wrogowie padali jak muchy. Bóg widział go już takim na klepisku!
Gdybyśmy spojrzeli na siebie z perspektywy Nieba, wielu spadłby kamień z serca. Przestalibyśmy się oskarżać, rozdrapywać rany i porównywać.
Potrzeba nam dystansu. Siostra Bogna Młynarz opowiada: „Gdy patrzymy z bliska na Księżyc, widzimy jedynie dziury i kratery. Pumeks. Szaroburość. Dopiero, gdy spojrzymy z daleka, możemy zachwycić się jego pięknem. Ponadto księżyc nie świeci swoim światłem, odbija światło Słońca”. Czy to nie obraz nas samych?
„Przychodzimy do klasztorów kontemplacyjnych i spotkamy olbrzymi wewnętrzny pokój. Mówimy: też tak chcemy! Zazdrościmy mniszkom ‒ opowiadał mi dominikanin o. Mirosław Pilśniak ‒ Paradoks polega na tym, że «od wewnątrz» siostry mają poczucie cierpienia, nocy, próby, pustyni. Rzadko przeżywają uniesienia. A ludzie wyjeżdżają od nich przemienieni. Myślę, że to, co widzimy z zewnątrz jest większą prawdą niż to, co one same o sobie myślą. Bo one dostrzegają tylko część świata, w którym się poruszają, przede wszystkim cierpienie, a ludzie widzą pokój wewnętrzny, radość.
„Powstań i świeć”.