Córa Jordanu

ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 39/2019

publikacja 26.09.2019 00:00

Duże połacie pustyni, kurz, upał i miejsca, w których Bóg spotykał człowieka. Jordania jest trudna, wymagająca i piękna. Nie da się jej nie pokochać.

Petra: jeden z cudów świata założony przez Nabatejczyków. Skarbiec Faraona jest jej wizytówką. Petra: jeden z cudów świata założony przez Nabatejczyków. Skarbiec Faraona jest jej wizytówką.
KS. ADAM PAWLASZCZYK /FOTO GOŚĆ

Pustynia, pustynia, oddech. Pustynia, pustynia, oddech. Gdybym miał w jakikolwiek sposób „streścić” Jordanię, zrobiłbym to właśnie tak. Przemierzasz duże połacie pustyni po to, żeby znaleźć niewielki punkt wytchnienia. W podróży po niej towarzyszy mi nieustannie myśl o Izraelitach wędrujących do Ziemi Obiecanej. Zaczynam inaczej rozumieć to, że lud tracił cierpliwość.

Wąż wywyższony

Jordania to ziemia kurzu i pyłu. Jeśli po niej chodzisz, będziesz musiał go strzepnąć z butów, a nawet z całego ubrania. Brakuje w niej wody. – Jordańczycy radzą sobie z tym przez mocno wyspecjalizowany system pozyskiwania deszczówki – mówi oprowadzający mnie po Jordanii Fadi Abdullah. Nie dziwię się temu. Faktycznie, poza wysychającym o tej porze Jordanem i słonym Morzem Martwym trudno mi dopatrzyć się na mapie Jordanii jakiegokolwiek innego akwenu. A kurz unosi się wszędzie. Czasem nie jestem w stanie odróżnić go od mgły. Tak było i wtedy, gdy stanąłem na górze Nebo.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.