Nierówni wojewodzie

Jakub Jałowiczor

|

GN 38/2019

publikacja 19.09.2019 00:00

Centralizacja Polski to nie tylko ulokowanie urzędów w Warszawie. Nasz kraj jest zcentralizowany na poziomie województw. Czy federalizacja państwa cokolwiek by tu zmieniła?

Warszawa rozwija się dynamicznie, ale reszta Mazowsza nie nadąża za stolicą. Warszawa rozwija się dynamicznie, ale reszta Mazowsza nie nadąża za stolicą.
roman koszowski /foto gość

Kielce mają 195 tys. mieszkańców. Radom – 213 tysięcy. Miasta leżą 80 km od siebie i ich potencjał jest w teorii podobny. Z jedną tylko różnicą: Kielce są stolicą województwa, a Radom nie. – Dysproporcja rozwojowa jest rażąca – zauważa dr Łukasz Zaborowski z Instytutu Sobieskiego. Jak wylicza, w Kielcach znajdują się uniwersytet i politechnika, a 23 tys. kielczan to studenci. W Radomiu działa Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny (tzw. uniwersytety przymiotnikowe mają niższą rangę od klasycznych) i jest 8 tys. studentów. W Radomiu jest jeden szpital miejski i jeden wojewódzki. W Kielcach: jeden miejski, dwa wojewódzkie, do tego dziecięcy, ginekologiczno-położniczy i onkologiczny. W 2016 roku kielczanie mieli do dyspozycji o ponad 700 szpitalnych łóżek więcej niż radomianie. Radom nie ma też filharmonii.

Centrala i peryferie

Podczas obchodów rocznicy Radomskiego Czerwca można usłyszeć od starszych radomian, że hamowanie rozwoju miasta zaczęło się właśnie w 1976 roku jako cicha represja komunistycznej władzy. Po 1989 roku nie zmieniło się jednak wiele, poza tym, że w wyniku reformy administracyjnej 1 stycznia 1999 roku województwo radomskie przestało istnieć. Nawet późniejszy dopływ funduszy unijnych nie zagrał na korzyść Radomia. W latach 2007–2013 (rozdzielane na poziomie województwa) unijne wsparcie szpitali i wyższych szkół wyniosło w Kielcach odpowiednio 166 mln zł i 96 mln zł, a w Radomiu – 29 mln zł i 17 mln złotych.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.