Jednorazowość

W wyniku raczej nieszczęśliwych wypadków musiałem wymienić w drzwiach pokojowych potłuczoną szybę. Wymienić szybę? Nie lepiej od razu całe drzwi?

Jednorazowość

Szyba w drzwiach stłukła się jakiś czas temu, ale jakoś nie było okazji, żeby ją wymienić. Wyciągnąłem drzwi i zabezpieczyłem tak, by sterczące i ostre jak nóż resztki szkła nikogo nie zraniły. W końcu okazja się nadarzyła i… okazało się, że to drzwi jednorazowe.

W firmie (dużej, renomowanej, mającej salony w całej Polsce) powiedzieli, że nie wymieniają szyb w swoich drzwiach. Poza tym już dawno nie mają tej kolekcji, więc mam zapomnieć o takim samym wzorze szkła. Dwóch szklarzy stwierdziło, że nie opłaca im się przyjeżdżać. Nie było wyjścia, trzeba było zrobić to samemu.

Listwy zabezpieczające drzwi zostały wykonane tak, że ich wyjęcie bez zniszczenia okazało się niemal niemożliwe. Stara szyba została do ramy przyklejona tak mocno, że usunięcie resztek szkła było niebezpieczne. Te drzwi od samego początku były projektowane jako jednorazowe.

Otaczają nas przedmioty, urządzenia, których nie da się naprawić. Nie dlatego, że to zbyt skomplikowane, ale dlatego, że ich projektanci tak to sobie wymyślili. Zmywarka, odkurzacz, mikser, ale też silnik, szafa czy proste drzwi. Sztab ludzi myślał nad tym, by po zepsuciu, nawet niewielkiego elementu, trzeba było wymienić całość (a w najlepszym wypadku większy moduł). Kiedyś tak nie było. Ale dzisiaj to standard. Przywykliśmy do stwierdzenia, że nie opłaca się naprawiać, taniej wyrzucić i kupić nowe.

Może i naprawianie, przerabianie, przeszywanie było kiedyś wymuszone biedą. Ale jednorazowość nie jest oznaką bogactwa, tylko ogromnej krótkowzroczności. Produkujemy tony śmieci, zużywamy tony surowców, marnujemy ogromne ilości energii. W imię czego?

Myśląc o zmianach klimatu, o zanieczyszczeniu środowiska, o problemach z wodą, energią i nierównym podziałem zasobów, nie sposób nie wrócić do praprzyczyny tych wszystkich problemów. Jest nim konsumpcjonizm. Przemożna chęć posiadania więcej, niż się potrzebuje. Podobno to ma uszczęśliwiać. Czy uszczęśliwia? Ten konsumpcyjny styl życia jest bodaj najlepszym towarem eksportowym zachodniego świata. Dzisiaj chcemy przekonać np. Chińczyków, Hindusów, Afrykanów, że nie muszą żyć na takim poziomie jak Europejczycy, Amerykanie czy Kanadyjczycy. Próbujemy im powiedzieć, że nadmierny konsumpcjonizm wykończy planetę, że sprowadzi na nas kłopoty. Być może tak będzie. Wiele na to wskazuje. Ale zachodnia (pop)kultura była i wciąż jest tak przekonująca, że nikt w świecie rozwijającym się nie chce słyszeć o samoograniczaniu. A argumenty: „skoro wy mogliście, to i my możemy”, są np. na konferencjach klimatycznych codziennością.

I choć dzisiaj sztaby PR-owców pracują nad tym, by firmy i korporacje kojarzyły się na zielono, niewiele (nic?) się zmienia. No chyba że na gorsze. Jedna z dużych firm odzieżowych chce wprowadzić jednorazowe ubrania. Jednorazowość to plaga naszego świata.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.