Kilkudziesięciu przesłuchanych świadków, kilka wniosków do prokuratury i raport zalecający postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Czy rzeczywiście ktoś zostanie skazany za rozszczelnienie systemu podatkowego?
Sejmowa komisja ujawniła mechanizm, który pozwalał na unikanie płacenia podatku VAT.
roman koszowski /foto gość
Sejmowa komisja badająca sprawę wyłudzeń podatku VAT zakończyła pracę. Jej raport pokazuje, w jaki sposób władza przez kilka lat lekceważyła nadużycia, o których wiedziała. Jak podkreślał przewodniczący komisji Marcin Horała z PiS, chodziło nie o unikanie płacenia podatków, ale przede wszystkim o kradzież żywej gotówki ze skarbu państwa. W dokumencie nie ma jednak twardych dowodów na korupcję podczas tworzenia przepisów podatkowych. Wyszło natomiast na jaw, że w Ministerstwie Finansów dochodziło do dziwacznych sytuacji.
Na dwa fronty
O zaskakujących praktykach resortu opowiedziała podczas przesłuchania była wiceminister Elżbieta Chojna-Duch. Z jej słów wynikało, że w ministerstwie przebywała jako konsultant społeczny Renata Hayder, związana jednocześnie z firmą Ernst & Young zajmującą się m.in. doradztwem podatkowym. W latach 2007–2015 Hayder pełniła wiele funkcji w spółkach E&Y oraz wykonywała dla nich usługi. Od 2006 r. jest prezesem charytatywnej Fundacji Ernst & Young. Według Chojny-Duch Hayder była „superpracownikiem” ministerstwa i wpływała na treść ustaw, nie biorąc za to odpowiedzialności. Miała często bywać w siedzibie resortu w czasie nowelizacji prawa podatkowego w 2008 r. i uczestniczyć w spotkaniach ze Sławomirem Nowakiem, ówczesnym sekretarzem stanu w kancelarii premiera. – Proponowała pewne rozwiązania sprzyjające przedsiębiorcom. Jedne były bardziej kosztowne, inne mniej kosztowne dla budżetu państwa – twierdziła Elżbieta Chojna-Duch. Była wiceminister zeznała, że doradczyni kontaktowała się z jej podwładnymi, nie informując jej o tym. Inni świadkowie potwierdzili, że Hayder posługiwała się adresem mailowym firmy Ernst & Young i była uważana za osobę związaną z tym przedsiębiorstwem. Miało przy tym brakować formalnego dokumentu, na podstawie którego byłaby zatrudniona w ministerstwie. Ówczesny minister finansów Jan Vincent Rostowski zeznał, że sięgnął po pomoc Hayder, bo uważał ją za „ikonę doradztwa podatkowego”. Najwyraźniej nie widział konfliktu interesów w tym, że w pracach nad prawem podatkowym bierze udział osoba związana z firmą doradzającą prywatnym przedsiębiorstwom w sprawie podatków. Musiał też mieć do niej zaufanie, bo w 2008 r. Renata Hayder z ramienia ministerstwa weszła do Rady Narodowego Funduszu Zdrowia i w 2010 r. została jej przewodniczącą.
Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.