Nieudana pokerowa zagrywka

Maciej Legutko

|

GN 36/2019

publikacja 05.09.2019 00:00

Szef Ligi Matteo Salvini po 14 miesiącach zerwał rządową koalicję i ciesząc się dobrymi wynikami w sondażach, spróbował doprowadzić do przedterminowych wyborów. Został boleśnie ograny.

Matteo Salvini niespodziewanie dla samego siebie znalazł się w opozycji, ale na włoskiej scenie politycznej nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Matteo Salvini niespodziewanie dla samego siebie znalazł się w opozycji, ale na włoskiej scenie politycznej nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
ANGELO CARCONI /EPA/pap

Na początku sierpnia Matteo Salvini i jego Liga zdawali się pewnym krokiem zmierzać po pełnię władzy we Włoszech. Twarda retoryka antyimigrancka i krytyka unijnej biurokracji połączona z propozycjami ambitnych projektów infrastrukturalnych przyniosły zwycięstwo w wyborach do Parlamentu Europejskiego i zdecydowaną dominację w sondażach nad współkoalicjantem: Ruchem Pięciu Gwiazd (wł. Movimento 5 Stelle – M5S). Salvini zdecydował się wywrócić stolik i doprowadzić do przyspieszonych wyborów, w których oczekiwał wyraźnego zwycięstwa. Pokerowa zagrywka zakończyła się jednak klęską. Słabnący M5S i pozbawiony politycznego doświadczenia premier Giuseppe Conte nieoczekiwanie ograli przewodniczącego Ligi. Szef rządu uprzedził głosowanie nad wotum nieufności wobec gabinetu, samemu składając dymisję. Następnie ze wsparciem prezydenta M5S dogadał się w sprawie nowej koalicji z centrolewicową Partią Demokratyczną. Salvini wylądował w opozycji.

Decyzja o rozwodzie

W koalicji uformowanej po wyborach parlamentarnych z marca 2018 to M5S był silniejszym partnerem, posiadającym prawie dwa razy więcej posłów (133) niż Liga (73), i to jego lider Luigi Di Maio wysunął kandydaturę Giuseppe Contego (profesora prawa, politycznego nowicjusza) na premiera. Salvini zadowolił się stanowiskiem wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.