Szwajcaria bis

Jacek Dziedzina

|

GN 36/2019

publikacja 05.09.2019 00:00

Polska nie może być krajem neutralnym. To luksus, którego poskąpiła nam geopolityka.

Co roku Dzień Zwycięstwa jest manifestacją siły rosyjskiej armii. Co roku Dzień Zwycięstwa jest manifestacją siły rosyjskiej armii.
Yuri Smityuk/ITAR-TASS/pap

Wyobraźmy sobie taki scenariusz: Rosja dokonuje inwazji na kraje bałtyckie, a z terytorium Białorusi atakuje pozostałą część Ukrainy. Do wojny przyłączają się Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, Niemcy początkowo zachowują dystans, ale w końcu udzielają symbolicznej pomocy Litwie. Nawet Francja decyduje się na heroiczny jak na swoje standardy gest i odwołuje rosyjskiego ambasadora z Paryża. Czechy i Słowacja przepuszczają przez swoje terytorium oddziały amerykańskie, które chcą dotrzeć na Ukrainę… a tymczasem w Polsce toczy się spokojne życie, serwisy informacyjne zdominowane są przez doniesienia o zakorkowanych autostradach. Czy zwolennicy neutralności naszego kraju są w stanie wyobrazić sobie taki scenariusz?

Rozbudzanie nadziei

Wygląda na to, że tak. Oto jeden z przykładów: – W nadchodzącej wojnie, której skala i skutki będą z pewnością nie mniejsze od dwóch wojen światowych poprzedniego stulecia, Polska powinna za wszelką cenę zachować zbrojną neutralność. Winna ją zatem jak najspieszniej zadeklarować. Pilna jest potrzeba złożenia przez Warszawę deklaracji pokojowych intencji: o braku jakichkolwiek roszczeń, pretensji, zaszłości, które miałyby być rozwiązywane na drodze innej niż dyplomatyczna – z oczekiwaniem wzajemności ze strony naszych najbliższych sąsiadów i wezwaniem całej wspólnoty międzynarodowej do respektowania suwerenności narodu polskiego na własnym terytorium.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.