Hongkończycy utworzyli żywy łańcuch w rocznicę Szlaku Bałtyckiego

PAP

publikacja 23.08.2019 18:02

Tysiące mieszkańców Hongkongu utworzyły w piątek na ulicach miasta wielokilometrowy żywy łańcuch na wzór Szlaku Bałtyckiego sprzed dokładnie 30 lat. Uczestnicy pokojowej manifestacji domagają się m.in. demokratycznych wyborów hongkońskich władz.

Hongkończycy utworzyli żywy łańcuch w rocznicę Szlaku Bałtyckiego PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Niemal bez przerwy od trzech miesięcy trwają w Hongkongu antyrządowe protesty, których pierwotną przyczyną był zgłoszony przez władze projekt nowelizacji prawa ekstradycyjnego, przewidujący m.in. możliwość odsyłania podejrzanych do Chin kontynentalnych. Z czasem do postulatu wycofania tego projektu dołączyło m.in. żądanie powszechnych, demokratycznych wyborów lokalnej administracji i parlamentu.

Na zdjęciach i nagraniach publikowanych w mediach społecznościowych widać tysiące osób w różnym wieku, w tym całe rodziny, trzymające się za ręce i wznoszące apele o wolność i demokrację dla Hongkongu. Według komentatorów pokojowa manifestacja przypomina o szerokim poparciu społecznym dla postulatów protestujących.

Demonstracje pogrążyły Hongkong w największym kryzysie politycznym od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku. Szefowa administracji regionu Carrie Lam wyklucza ustępstwa wobec protestujących. Wielokrotnie powtarzała ona, że projekt nowelizacji prawa ekstradycyjnego "jest martwy", a prace nad nim ustały, ale odmawia wycofania go z parlamentu.

Piątkowa manifestacja wzorowana jest na Szlaku Bałtyckim z 1989 roku, gdy dwa miliony osób utworzyło żywy łańcuch od Wilna przez Rygę do Tallina, by zaprotestować przeciwko sytuacji politycznej w ówczesnych republikach ZSRR. Akcja została zorganizowana w 50. rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, na mocy którego Litwa, Łotwa i Estonia utraciły niepodległość.

Demonstracja, określana jako "hongkoński szlak", zakończyła się zgodnie z planem o godzinie 21 czasu miejscowego (godz. 15 w Polsce). Nie pojawiły się doniesienia o incydentach.

Niezależnie od niej do napięć doszło jednak w na stacji metra Kwai Fong na hongkońskich Nowych Terytoriach. Policja poinformowała w komunikacie, że "duża grupa protestujących" zgromadziła się na tej stacji i dokonywała tam aktów wandalizmu. Zapowiedziano interwencję.

Stacja Kwai Fong została w piątek zamknięta o godz. 21 - zamiast jak co dzień o 1 w nocy - by uniknąć powtórki protestów, jakie miały tam miejsce poprzedniego wieczora. Mimo to demonstranci pozostali na stacji i zaczęli demolować jej wnętrze. W czwartkowym proteście uczestniczyło ok. 200 osób, które domagały się wyjaśnień w sprawie użycia przez policję gazu łzawiącego na tej stacji 11 sierpnia.