Recenzje

GN 34/2019

publikacja 22.08.2019 00:00

Karen Kingsbury "Love story". Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2019, ss. 368 Karen Kingsbury "Love story". Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2019, ss. 368

KSIĄŻKI

Posklejany dzbanek

Cody i Andi byli dwukrotnie zaręczeni i dwukrotnie zerwali zaręczyny. Cierpiący na zespół stresu pourazowego mężczyzna wciąż walczy z demonami przeszłości. Ponieważ Andi nie wie, skąd bierze się pozorna oschłość i brak zainteresowania nią Cody’ego, nie wyobraża sobie spędzenia z nim życia. Pomagając ofiarom klęsk żywiołowych, kobieta próbuje zapomnieć o uczuciu, którym wciąż darzy byłego narzeczonego. Ale może jeszcze nie jest za późno na ratowanie miłości? Faktycznie, miłość okazuje się silniejsza, jednak by się o tym przekonać, młodzi muszą przebyć długą drogę – dosłownie i w przenośni.

„Love story” popularnej amerykańskiej pisarki Karen Kingsbury to wielowątkowa opowieść o miłości pochodzącej z wnętrza człowieka. Pięknej, lecz niepozbawionej cierni. To także opowieść o znakach, jakie daje Bóg, i o wierze, która u poszczególnych bohaterów znajduje się na różnych poziomach: od dopiero kiełkującej, przez dojrzałą, po kryzys wiary. Opisując „pięknie popękane” historie kilkorga bohaterów, autorka powieści udowadnia, że w przypadku uzależnienia od Boga „nie ma ryzyka przedawkowania”, a każdy nowy dzień przynosi kolejną szansę. Dlatego obrazem Bożej łaski staje się w książce posklejany dzbanek. Powierzając niektórym postaciom rolę ewangelizatorów, Kingsbury dzieli się z czytelnikiem prawdą o Bożej miłości. Zwraca uwagę, że Bóg wysłuchuje modlitw, a nawet jedna modlitwa może zmienić czyjeś życie. Na końcu książki znajdziemy część praktyczną – pytania do dyskusji w grupie.

Ilona Lorenz

PŁYTY

Las w nas

Możesz zabrać tę płytę do lasu. Albo zabrać las – ten zamknięty na płycie – do domu. Joszko Broda, arcymistrz gry na… wszystkim, zachęca, by odetchnąć od codziennego zgiełku. Gęśle, fujara postna, gajda, róg barani, okaryna, dwojnica, drumla… Na „Człowieku z lasu” wybrzmiewa w sumie kilkanaście ludowych instrumentów. Za to wykonawca jest tylko jeden. Efekt leśnych nagrań zaskoczyć może stylową różnorodnością. Joszko przykłada do ust drumlę i wchodzi w skórę DJ-a. Tworzy wrażenie elektroniki. Z kolei solo na liściu przywołuje Marsalisowskie improwizacje na saksofonie sopranowym. Liść, słomka, trzcina, kamień – muzyk z Istebnej każdym dźwiękiem wydobywa muzyczne piękno z przyrody. I kolejny raz udowadnia, że tradycja może być nowoczesna. W palecie brzmień nie mogło zabraknąć polskiej, ludowej nuty.

„Nie narzucam interpretacji utworów, nie nadałem im nawet tytułów, a jedynie podpisałem instrumenty, na jakich są wykonywane. Pragnę, aby każdy, kto ich słucha, sam zinterpretował to, co czuje, spróbował to nazwać” – stwierdza autor. Na dowód dołącza do krążka pustą książeczkę. „To Twoja przestrzeń. Twój las” – zachęca do robienia notatek, nadawania utworom własnych tytułów. „To powrót do muzycznego DNA, poszukiwanie i dzielenie się wolnością” – dodaje Joszko. Cały projekt wpisuje się w popularny trend powrotu do natury, zwolnienia tempa z dala od miejskiej bieganiny. I jeszcze jedno. To nie całkiem solowy projekt Brody. Raczej jego duet z ciszą. Tą leśną, naturalnie.

Piotr Sacha

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.