W końcu się udało

GN 33/2019

publikacja 15.08.2019 00:00

O flyboard air świat dowiedział się niedawno, kiedy Franky Zapata (powyżej), miłośnik sportów ekstremalnych, pokazał możliwości tego urządzenia na paradzie wojskowej w Paryżu.

W końcu się udało IAN LANGSDON /epa/pap

Flyboard air to odrzutowa platforma, która przypomina pokazywane w filmach fantastycznych latające deski. Te z filmów są lekkie i poręczne, rzeczywista jest ciężka i niebezpieczna. Wymaga od „pilota” nie lada umiejętności. Technologia może jednak mieć przyszłość, bo flyboard air zainteresowała się francuska armia (stąd obecność Zapaty na paryskiej defiladzie).

Franky Zapata kilkanaście dni temu (z okazji 110. rocznicy pokonania przez Louisa Blériota kanału La Manche samolotem) chciał przelecieć nad kanałem na flyboard air, ale próba nie powiodła się. Na środku deskę trzeba było bowiem zatankować, a ładowanie na platformie zamontowanej na statku nie powiodło się. Tym razem przelot zakończył się sukcesem, bo na statku zamontowano większą platformę, na której łatwiej było wylądować. Zapata po zatankowaniu sprawnie wystartował i dokończył lot. Trwało to kilkanaście minut.

Latająca deska wyposażona jest w napęd odrzutowy i skomplikowany system stabilizacji. W czasie lotu osiąga prędkość 140–170 km/h. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.