Najlepszych chłopców zabrał!

Franciszek Kucharczak

|

GN 33/2019

publikacja 15.08.2019 00:00

„Nic nie ma dla mnie smaku, jeśli nie słyszę imienia Jezusa” – mówił. Porwał dla Mistrza armię ludzi. W dolinie goryczy zapalił światło.

Cystersi istotne cechy swojej duchowości zawdzięczają św. Bernardowi – pierwszemu opatowi cysterskiego klasztoru Clairvaux, który znał hierarchię wartości i umiał wybierać to, co najlepsze. Cystersi istotne cechy swojej duchowości zawdzięczają św. Bernardowi – pierwszemu opatowi cysterskiego klasztoru Clairvaux, który znał hierarchię wartości i umiał wybierać to, co najlepsze.
henryk przondziono /foto gość

Teren wyglądał nieciekawie. Bagnista, nieurodzajna kotlina nie zapowiadała obfitości plonów. Pustkowie, a jeśli jacyś ludzie tam mieszkali, to zbóje. Trafnie nazywano to miejsce „doliną goryczy”. Kto by pomyślał, że ten kawał ziemi, podarowany cystersom przez hrabiego Szampanii, już niedługo zyska nazwę „jasna dolina”. Po łacinie Clara Vallis, po francusku Clairvaux. Nie minie wiele czasu, gdy miejsce to przyciągnie tłumy mężczyzn, którzy przywdzieją biały habit z czarnym szkaplerzem. A właściwie nie tyle miejsce będzie magnesem, ile człowiek – Bernard, którego imię na trwałe zwiąże się z nazwą Clairvaux, pierwszy opat tamtejszego klasztoru.

Gdy w 1153 r. będzie umierał, zakonników będzie tam kilkuset. Wśród nich książęta, hrabiowie, artyści, rycerze, naukowcy. Do furty zapuka też czterech braci Bernarda i wielu jego krewnych. Nawet jego ojciec, hrabia Tecelin, opuści swój zamek Fontaine, żeby w klasztorze spędzić ostatnie chwile życia. Umrze w cysterskim habicie, na rękach świętego syna. Sam Bernard z racji olbrzymiej liczby zakonników, którzy przywdziali habit pod jego wpływem, zostanie uznany za współzałożyciela cystersów.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.