Święci obok nas

Agata Puścikowska

|

GN 32/2019

Prości, zwyczajni święci. Oni naprawdę są wokół nas.

Święci  obok nas

Oni naprawdę są! Sąsiadka, która walczy z rakiem w ciszy i modlitwie. Koleżanka z pracy, która modli się codziennie za głodujące dzieci z Afryki. Pani ze sklepu, która sumiennie sprząta wciąż te same półki, a z kieszeni fartuszka wystaje jej różaniec, na którym modli się o pokój na świecie. Dziadek przyjaciela, który walczył w powstaniu, a teraz pogodnie i z nadzieją patrzy w przyszłość. Ziemska przyszłość już mu się kończy. Ale ma po prostu inną perspektywę...

Czytam, że kapucyni z Warszawy podejmują starania dotyczące rozpoczęcia procesu informacyjnego brata Kaliksta Kłoczki. Brat zmarł niedawno, bo w 2013 roku. W zakonie przeżył ponad 60 lat. Kim był? Pewnie jakimś wielkim mędrcem, piszącym sążniste teologiczne księgi. Albo mistykiem unoszący się nad ziemią, gdy tylko złożył ręce do pacierza. Albo chociaż ewangelizatorem na misjach, który nawrócił tysiące duszyczek. Otóż nie. Brat Kalikst był stolarzem.

Pochodził z Podlasia, z parafii w Suchowoli. Wychowywał się w rodzinie wielodzietnej. W wieku 12p lat zachorował na dur brzuszny. Matka zaniosła go do parafialnego kościoła, powierzyła Maryi: „Jeśli wyzdrowieje, jest Twój”. Marian, choć lekarze nie dawali już nadziei, wyszedł z choroby. I faktycznie, należał do Maryi. Gdy dorósł, wstąpił do kapucynów. W klasztorze – choć najpierw skierowano go do obierania ziemniaków – szybko zabłysnął talentem stolarskim. I niemalże wyrywano go sobie z jednego kapucyńskiego domu do drugiego. Takim był dobrym rzemieślnikiem. Pracował w wielu kościołach kapucyńskich w Polsce, dłubał w drewnie z oddaniem, perfekcyjnie, profesjonalnie. Pozostawił po sobie drewniane dzieła, które zachwycają poziomem artystycznym i doskonałym rzemiosłem. I to była jego wielka modlitwa!

I Kalikst był dobrym człowiekiem. Po prostu. Pomagał w budowach w mieszkaniach prywatnych, u najuboższych, których nie było stać na jakąkolwiek zapłatę. A skąd wiedział, że potrzebują pomocy? Odpowiadał, że od... Anioła Stróża. Gdy natomiast ludzie zagubieni i w trudnej sytuacji przychodzili do Kaliksta po radę, otrzymywali proste, trafne przemyślenia, które ratowały niejedno serce i duszę. Bez czczego gadania i moralizatorstwa.

Prosty święty. Oni naprawdę są wokół nas.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.