Nie ma już Scyty. A może jest, choć inaczej?

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 31/2019

Drugi raz w Pawłowej korespondencji autor podkreśla jedność i pewną wspólność odkupionych przez Pana Jezusa i uczestniczących w tym dziele przez chrzest.

Nie ma już Scyty. A może jest, choć inaczej?

W Liście do Galatów Apostoł Narodów napisał: „Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”. Tu natomiast pisze do chrześcijan, że w chrzcie „z Chrystusem powstali z martwych”, a skoro tak, to „przyoblekli nowego człowieka” i „tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus”.

Fundamentem jedności jest Pan Jezus i przyniesione przez Niego zbawienie całej ludzkości. Te stwierdzenia, połączone z misyjnym nakazem Pana: idźcie na cały świat, stanowią biblijny fundament ewangelizacji pod każdą długością i szerokością geograficzną oraz w każdym czasie.

W Liście do Kolosan zdumiewa wzmianka o Scytach. Poza tym miejscem spotykamy ich w Biblii tylko jeden raz, w Drugiej Księdze Machabejskiej. Scytowie byli koczowniczym ludem, który zamieszkiwał przede wszystkim tereny wokół dzisiejszego Morza Kaspijskiego. W zapiskach asyryjskich pojawiają się w VIII wieku przed Chr., a więc w czasie, gdy w Ziemi Świętej działał m.in. prorok Izajasz. W następnym stuleciu wojowniczy Scytowie najechali obecne ziemie polskie. Scytowie przerażali imperia starożytnego Bliskiego Wschodu swą walecznością i dzikością. Stanowili jednak również ważne ogniwo, łączące Azję Mniejszą i Środkową z Europą.

Czyżby więc św. Paweł wymieniał Scytów jako potencjalnych słuchaczy Ewangelii? Kontekst listu wskazuje, że tak. Świadczy to o odwadze i dalekosiężnej wizji Apostoła Narodów. Badacze działalności św. Pawła wskazują, że działał on w obszarze Imperium Rzymskiego, a więc jednego wielkiego organizmu politycznego. To prawda, ale widać, że plany miał dużo szersze i widział Kościół na ziemiach, które wówczas wydawały się dzikie i nie do ujarzmienia. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.