B. funkcjonariusze SB odpowiedzą za sfałszowanie teczki księdza

PAP

publikacja 29.07.2019 14:30

Dwaj b. funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Katowicach odpowiedzą wkrótce przed sądem za fałszowanie w latach 80. dokumentów dotyczących jednego ze śląskich księży - poświadczania, że był on tajnym współpracownikiem.

B. funkcjonariusze SB odpowiedzą za sfałszowanie teczki księdza Prokurator Ewa Koj

Według IPN, funkcjonariusze robili to, bo chcieli wykazać się skutecznością przed przełożonymi. Śledztwo rozpoczęło się po zawiadomieniu księdza.

Informację o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przekazała w poniedziałek PAP naczelniczka Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach prok. Ewa Koj. Sprawę Jerzego P. i Andrzeja S. rozpozna Sąd Rejonowy Katowice-Wschód.

Jerzy P. został oskarżony, że od marca do czerwca 1983 r. jako funkcjonariusz państwa "w celu osiągnięcia korzyści osobistej dopuścił się zbrodni komunistycznej, polegającej na poświadczaniu nieprawdy w dokumentach mających wykazać, iż Stanisław G. był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie +Marian+ (...), podczas gdy taka sytuacja nie miała miejsca, czym działał na szkodę Stanisława G.".

W tamtym czasie P. był podporucznikiem w Wydziale IV Służby Bezpieczeństwa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Katowicach. Podobny zarzut ciąży na Andrzeju S., który także był wówczas podporucznikiem w tym samym wydziale. W jego przypadku poświadczanie nieprawdy miało trwać od 30 sierpnia 1983 r. do 11 grudnia 1984 r.

Jak powiedział PAP prowadzący śledztwo w tej sprawie Zbigniew Woźniak z katowickiego IPN, postępowanie rozpoczęło się przed kilkoma miesiącami od zawiadomienia o przestępstwie złożonego przez samego pokrzywdzonego księdza.

Z ustaleń postępowania wynika, że w latach 80. duchowny został dwa razy odwiedzony przez przedstawiciela SB, z którym rozmawiał "na tematy ogólne", nie może być jednak mowy o nawiązaniu jakiejkolwiek współpracy.

"Pracując w wydziale zajmującym się zwalczaniem Kościoła chcieli wykazać się skutecznością przed przełożonymi, dlatego stworzyli całą dokumentację, która miała świadczyć o tym, że pozyskali tajnego współpracownika" - wskazał prok. Woźniak.

Obaj oskarżeni nie przyznali się do stawianych im zarzutów. Jerzy P. złożył wyjaśnienia i podał, że nigdy nie prowadził tajnego współpracownika spośród księży lub innych osób duchownych i nie kojarzy sobie osoby Stanisława G. Andrzej S. odmówił składania wyjaśnień.

"Akt oskarżenia opiera się głównie na zeznaniach pokrzywdzonego, który przedstawił dowody kategorycznie zaprzeczające zapisom w dokumentach, dokonanym przez funkcjonariuszy" - wskazał prok. Woźniak

Czyny zarzucone obu oskarżonym są zagrożone karą od 6 miesięcy do lat 8 pozbawienia wolności.