Przecieranie dróg

GN 30/2019

publikacja 25.07.2019 00:00

Abp Tadeusz Kondrusiewicz, metropolita mińsko-mohylewski, wspomina najważniejsze momenty swej misji na Wschodzie.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz, od 2007 r. metropolita mińsko--mohylewski na Białorusi. Wcześniej przez 16 lat był metropolitą w Moskwie. Abp Tadeusz Kondrusiewicz, od 2007 r. metropolita mińsko--mohylewski na Białorusi. Wcześniej przez 16 lat był metropolitą w Moskwie.
Roman Koszowski /Foto Gość

Andrzej Grajewski: 30 lat temu Ksiądz Arcybiskup został biskupem mińskim i administratorem apostolskim dla katolików obrządku łacińskiego na Białorusi. Po raz pierwszy od blisko 70 lat Mińsk miał legalnie działającego biskupa. W jakich okolicznościach nastąpiła nominacja?

Abp Tadeusz Kondrusiewicz: Od lutego 1988 r. byłem proboszczem dwóch parafii w Grodnie – Matki Boskiej Anielskiej i św. Franciszka Ksawerego. 25 lipca 1989 r. wezwał mnie naczelnik ds. wyznaniowych w Mińsku i zakomunikował, że zostanie ogłoszona moja nominacja biskupia. Stolica Apostolska grzecznościowo poinformowała o niej władze Białorusi.

Ale Ksiądz Arcybiskup musiał wyrazić zgodę na nominację?

Oczywiście, taką rozmowę wcześniej ze mną przeprowadzono. Odbyło się to podczas mojej wizyty w Warszawie.

Nie obawiał się Ksiądz Arcybiskup konsekwencji tej decyzji?

Nie. Napoleon ponoć mówił, że najważniejsze to rozpocząć wojnę, a później jakoś się potoczy. Miałem wielkie zaufanie do Jana Pawła II i wierzyłem w opiekę Opatrzności Bożej.

Jak sowieckie władze odniosły się do nominacji?

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.