Wakacyjne wyjazdy sprawiają, że nie zawsze mamy możliwość uczestniczenia w niedzielnej czy świątecznej Eucharystii. Czy to oznacza, że automatycznie skazani jesteśmy na popełnienie grzechu ciężkiego?
HENRYK PRZONDZIONO /foto gość
Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił na nią wielu gości. Kiedy nadeszła godzina rozpoczęcia, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym, że uczta jest gotowa. Wtedy po kolei zaczęli się wszyscy wymawiać. Pierwszy kazał powiedzieć, że kupił pole. Drugi, że kupił pięć par wołów i chce je wypróbować. Trzeci się ożenił. Nie przyjdą zatem na ucztę. Ta znana wszystkim przypowieść z Ewangelii według św. Łukasza brzmi dzisiaj jakby szczególniej. Statystyki uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii nie wyglądają najlepiej, a katecheci biją na alarm, że przygotowując dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, zauważają coraz więcej siedmiolatków, które prawdopodobnie nigdy wcześniej nie były w kościele.
Owszem, mamy problem z obowiązkiem uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii. Ale nie, ten tekst nie jest poświęcony tym, którzy Mszy św. unikają. Raczej tym, którzy chcieliby w niej wziąć udział, a nie mogą. I w związku z tym zadają pytanie, czy popełnili grzech. Nie bez przyczyny temat pojawia się w środku wakacji.
Obowiązek świętowania
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.