Bogowie

Marcin Jakimowicz

Uważaj na tych, którym stawiasz pomniki. Niedaleka jest droga od uwielbienia do próby zabójstwa. Zaledwie rzut kamieniem.

Bogowie

Agresja wisiała w powietrzu. Napięcie jak na śp. Derbach Śląska. A przecież jeszcze przed chwilą ci sami ludzie uznali Pawła i Barnabę za bogów! „«Bogowie przybrali postać ludzi i zstąpili do nas!» Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on przemawiał. A kapłan Zeusa, którego świątynia była przed miastem, przywiódł przed bramę woły oraz przyniósł wieńce i chciał razem z tłumem złożyć ofiarę”. Apostołowie rozdarli swe szaty, krzycząc: „Ludzie, dlaczego to robicie?”. (Czy tylko ja mam wrażenie, że tego rozdarcia szat brakuje niektórym kaznodziejom?).
„Tymczasem nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje”.

Niedaleka jest droga od niedzielnego „Hosanna!” do piątkowego: „Ukrzyżuj!”.

Tylko Bóg godzien jest uwielbienia. Skupianie się na uczniach zawsze grozi bałwochwalstwem, potężnym rozczarowaniem i włączeniem się w refren „spieszmy się kochać księży, tak szybko odchodzą”.

Słowa „uwielbienie”, „kult” zarezerwujmy dla Tego, który jako Jedyny jest ich godzien.