Ostatni bój

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 29/2019

publikacja 18.07.2019 00:00

50 lat temu ks. Dolindo zakończył pisanie wielkiego traktatu o Maryi. To ważne na dzisiejsze czasy przesłanie dotyczące zmagań z przeciwnościami w Kościele.

Ostatni bój henryk przondziono /foto gość

W 1917 r. w Fatimie miało miejsce sześć objawień Maryi. Zainterweniowała Ona w losy świata, przekazując za pośrednictwem dzieci swe orędzie. 40 dni później, 21 listopada 1917 r., Matka Boża przemówiła do ks. Dolindo, rozpoczynając swe wypowiedzi słowami: „To jestem Ja, Maryja Niepokalana”. 19 maja 1921 r. usłyszał od Niej w więzieniu: „Czyż Jezus nie ukochał ciebie bardziej niż kogokolwiek innego, dając ci ten wielki przywilej boleści? Ja rozerwę każde kajdany i zobaczysz, że pamiętam, iż jesteś kapłanem i moim synem”. 50 lat temu, 18 lipca 1969 r., rok przed śmiercią, włoski ksiądz zakończył pisanie swej najważniejszej książki poświęconej Matce Niepokalanej, płacąc za to cenę bolesnego starcia z samym szatanem. Naśladując pokorę Maryi, okazał się narzędziem, którym Bóg posłużył się, żeby objawić innym swą chwałę.

Wybraniec Maryi

Ksiądz Dolindo Ruotolo był „wybrańcem Maryi”. Przyszedł na świat 6 października 1882 r., w wigilię liturgicznego wspomnienia MB Różańcowej. Po raz pierwszy doznał Jej opieki w Szkole Apostolskiej Księży Misjonarzy. Nauka nie wchodziła mu do głowy. Był przedmiotem drwin i doświadczał upokorzeń. Dzieciństwo przeżyte w domu rządzonym przez despotycznego, mającego zamiłowanie do sadystycznych metod wychowawczych ojca odcisnęło się na psychice chłopca. Trzynastoletni alumn klęczał wraz z innymi uczniami w kościelnej ławce, wpatrując się w obrazek z Matką Bożą, i szeptał: „O moja słodka Mamo, jeśli chcesz, bym został księdzem, daj mi rozum i inteligencję, widzisz przecież, jakim jestem kretynem”. Nagle podmuch wiatru uniósł obrazek, który wylądował na czole młodzieńca. „Obudziłem się jakby ze snu, z moim ubogim umysłem gotowym i oświeconym” – wspominał później. Odtąd stał się inny: chłonął wiedzę, uczestniczył w dyskusjach, czytał, pisał, a nawet komponował muzykę. „Mówiłem o filozofii, używając fachowych określeń, mimo że nigdy wcześniej nie uczyłem się niczego z tej dziedziny, pisałem całe rozprawy, które nauczyciele czytali ze zdziwieniem. Zaczęto na mnie wołać »encyklopedyk«”.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.