Nasz Ojciec

Maciej Kalbarczyk

|

GN 29/2019

publikacja 18.07.2019 00:00

Pomagał osobom ociemniałym nie tylko fizycznie, ale także duchowo. Papież zatwierdził dekret o heroiczności cnót ks. Władysława Korniłowicza.

Sługa Boży ks. Władysław Korniłowicz. Sługa Boży ks. Władysław Korniłowicz.
Krzysztof Chojnacki /east news

Studiował w Szwajcarii, podróżował po Austrii, Włoszech, Francji i Belgii. Zgłębiał dzieła tomistów, wykładał etykę i liturgikę, był duszpasterzem katolickiej inteligencji. Historia zapamiętała go jednak przede wszystkim jako wrażliwego na los potrzebujących kapłana, posługującego w Towarzystwie Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. – Miał duże poczucie humoru i wprowadzał wiele radości, zawsze umiał znaleźć czas, by być razem z nami. Śpiewaliśmy i bawiliśmy się, a ojciec umiał tak się do nas dostroić, że nie wytwarzał dystansu – wspominał ks. Korniłowicza Mirosław Miroński, przebywający w Laskach w latach 1933–1943.

Za św. Tomaszem

Urodzony w 1884 r. Władysław był trzecim synem dr. Edwarda Korniłowicza. Znany w Warszawie psychiatra wychowywał swoje dzieci w poczuciu obowiązku ciężkiej pracy na rzecz ojczyzny. Jako pozytywista miał jednak dość chłodny stosunek do religii: „Był racjonalistą z gruntowną motywacją naukową biologiczno-psychologiczną i w sposób typowy dla epoki zdecydowanym antyklerykałem” – pisała o nim s. Barbara Rut Wosiek FSK. Autorka biografii kierownika duchowego dzieła Lasek zaznaczyła jednak, że matka przyszłego księdza była osobą „niezmiernie pobożną”. Wiktoria z domu Poll odmawiała z synami pacierz i posyłała ich na lekcje religii. To właśnie jej Władysław zawdzięczał żywą wiarę.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.