Rekolekcje jak „Wash & go”

Marcin Jakimowicz

publikacja 17.06.2010 10:28

Można pojechać na drugi koniec Polski na koncert rockowy, potem urządzić sobie wypad na bałtycką plażę albo w góry, innego dnia pójść na spotkanie z ciekawym człowiekiem, po tygodniu pobiec na Mszę a po kilku dniach paść na kolana adorując Najświętszy Sakrament. Ale po co?

Rekolekcje jak „Wash & go” Czym są festiwale, spotkania młodych? Trudno o jednoznaczną definicję. Nie ma szablonu, wedle którego organizowane są wszystkie imprezy AUTOR / CC 2.0

Na coraz popularniejszych nad Wisłą spotkaniach młodych można „zaliczyć” to wszystko jednego dnia. Nic dziwnego, że młodzi coraz liczniej ściągają na te kilkudniowe imprezy. Właściwie każda prowincja zakonna chce mieć własne spotkania. Nie są one konkurencją dla tradycyjnych oaz, ale raczej jej nowoczesnym uzupełnieniem.

Przepis na udane „dni młodych”? Weź tradycyjną formę rekolekcji, dodaj trochę mediów, prezentacji, koncertów. Do tego szczyptę świadectwa, odrobinę humoru i szaleństwa. Efekt murowany. – Taki festiwal jest, mówiąc w skrócie, podaniem młodemu człowiekowi doznań religijnych połączonych z dobrą rozrywką – opowiada ks. Maciej Kucharzyk, saletyn przez lata przygotowujący spotkania w Dębowcu (przed rokiem modliło się na nim więcej osób niż wszystkich wyjeżdżających na oazy z diecezji katowickiej) – Widzę jasno: bardzo ważne jest zaproszenie świadków, przede wszystkim świeckich. To dla młodych strzał w dziesiątkę. Dlaczego te imprezy ściągają takie tłumy? To proste: słuchamy młodych. Oni za wszelką cenę unikają „pobożnościowej gadki”.

Czym są festiwale, spotkania młodych? Trudno o jednoznaczną definicję. Nie ma szablonu, wedle którego organizowane są wszystkie imprezy. Niektóre mają charakter tradycyjnych sacrosongów z konkursem dla amatorskich kapel i koncertami gwiazd, inne to rozbudowane formy rekolekcji. To nie tylko czas na szaleństwo pod sceną, ale i doskonały sposób na ewangelizację młodych.

Na festiwalach organizatorzy mówią do młodych ich językiem. Młodzież przyjeżdżająca do Wołczyna usłyszała znajome słowa, którym kapucyni nadali nowe definicje. „Login i password”, czyli imię; „system” czyli wiara; „error i reset” czyli grzech i pojednanie; „upgrade” czyli stary i nowy człowiek. A co znaczy zwrot „user friendly”? Jak to co? Wspólnota Kościoła. Tego, który poznawać będą młodzi rozkładający namioty w Starej Wsi, Pliszczynie, Leśniowie czy nadbałtyckiej Górze Tabor.

Więcej o wakacyjnych imprezach w naszym nowym cyklu Ale festiwale!