Na pełnym rock’n’rollu

Maciej Kalbarczyk

|

Nowy Numer 28/2019

publikacja 11.07.2019 00:00

– Wychowuję niepełnosprawne dziecko, a mój drugi syn właśnie przyszedł na świat. Uwierz mi, nie mógłbym być bardziej szczęśliwy niż w tej chwili! – mówi Mateusz Maranowski.

Karolina i Mateusz Maranowscy z synem Julkiem. Karolina i Mateusz Maranowscy z synem Julkiem.
z archiwum karoliny i mateusza maranowskich

Chcielibyśmy obwieścić światu, że oto na pokładzie jest już król Ludwik. Wszyscy jesteśmy cali i zdrowi. Mama jest największą bohaterką i jest mega dzielna. PS Myślę, że licytowanie się ze mną, kto ma najlepszy #DzienOjca, jest bez sensu – napisał na Facebooku.

„Wiele wydarzyło się od naszego ostatniego spotkania. Może znowu pogadamy?” – napisałem do niego. „Hm… Czemu nie? Nowenna była grana. Ciąża była zagrożona. A synek zdrowy! Julian robi kolosalne postępy. Czego chcieć więcej?” – odpowiedział Mateusz.

Lis podaje dalej

Po raz pierwszy podzielił się ze mną swoim świadectwem w grudniu 2016 r. Podczas lektury artykułu „Bóg walnął mnie w łeb” (GN 51/2016) czytelnicy „Gościa” mogli poznać historię jego małżeństwa, które najpierw zmagało się z bezpłodnością, a później walczyło o życie urodzonego w 23. tygodniu ciąży dziecka. W tym trudnym czasie Mateusz i Karolina odmawiali Nowennę Pompejańską. Jej owoce są nadal widoczne w ich życiu. – Najpierw modliłem się za syna, a później w intencji naszej relacji. Od tamtego czasu łączy nas jeszcze mocniejsza więź. Nie ma dnia, żebyśmy nie powiedzieli sobie zwyczajnego „kocham cię”. Przez wszystkie trudności przechodzimy razem – mówi Mateusz.

U Julka zdiagnozowano dziecięce porażenie mózgowe, powodujące spastyczność nóg (nieprawidłowe, nadmierne napięcie mięśni). – Właśnie stoimy w długiej kolejce do NFZ-etu, Mateusz stara się załatwić dofinansowanie na nowe ortezy: będą żółte, z charakterystycznym logo Batmana – mówi Karolina. Dzięki rehabilitacji syn Maranowskich już raczkuje i staje przy meblach. Lekarze twierdzą, że za jakiś czas zacznie samodzielnie chodzić. Przed nim jeszcze jedna poważna operacja: selektywna rizotomia korzeni grzbietowych. Zabieg zostanie przeprowadzony w Saint Louis, jego koszt szacuje się na ok. 250 tys. zł. – Mamy mniej więcej połowę tej kwoty. Mój kolega Filip Lato, który wygrał program „Twoja twarz brzmi znajomo”, przekazał nam 120 tys. Wcześniej na samą rehabilitację zebraliśmy 80 tys. Zbiórki, które prowadzimy, są dla mnie jednym z dowodów na istnienie Pana Boga. Zaangażowały się w nie także osoby, z którymi na co dzień prowadzę spory światopoglądowe. Tweeta z informacją o tym, że Julek potrzebuje wsparcia, podali dalej m.in. Tomasz Lis i Michał Szczerba – opowiada Mateusz.

Dostępne jest 34% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.