Instrumenty zamiast broni

Monika Łącka

|

Nowy Numer 28/2019

publikacja 11.07.2019 00:00

Gdy w 2013 r. br. Benedykt Pączka OFM Cap wylatywał na misje do Republiki Środkowo-afrykańskiej, mówił, że ma „strasznie odjechany pomysł”. Chciał stworzyć pierwszą w Afryce szkołę muzyczną. Dziś uczy się w niej 54 dzieci, które nagrały płytę – cegiełkę.

Nauka w szkole muzycznej to dla dzieci z Republiki Środkowoafrykańskiej  szansa na lepsze jutro. Nauka w szkole muzycznej to dla dzieci z Republiki Środkowoafrykańskiej szansa na lepsze jutro.
Archiwum African Music School

Działająca od trzech lat African Music School znajduje się w diecezji Bouar, przy klasztorze kapucynów, a dokładnie – w ich seminarium. – To tak, jakby do krakowskiego klasztoru kapucynów każdego popołudnia przychodziły dzieci i grały: na perkusji, gitarze, saksofonie, pianinie. Ciężki byłby żywot braci… – śmieje się br. Benek.

Tak może być jeszcze przez rok, a w tym czasie br. Benek musi zająć się budową nowej siedziby szkoły. Takiej z prawdziwego zdarzenia, w której będą sala koncertowa, studio nagrań, dziesięć klas lekcyjnych spełniających wymogi akustyczne i pokoje dla wykładowców, przyjeżdżających do Republiki Środkowoafrykańskiej z Polski i Francji. Ziemia pod budowę i błogosławieństwo przełożonych już są, ale potrzeba jeszcze pieniędzy. Dużo pieniędzy. – W Republice Środkowoafrykańskiej nie ma kin, szkół językowych, basenów, jeżdżenia na rolkach, na rowerze. Dlatego dzieci przychodzą, by móc się u nas uczyć. To dla nich jedyna szansa na rozwój. Zwłaszcza że jeszcze niedawno, podczas rebelii, były wykorzystywane jako żywe tarcze albo dostawały do rąk broń, by zabijać. My dajemy im instrumenty – podkreśla krakowski kapucyn.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.