Krew Boga

Jarosław Dudała Jarosław Dudała

publikacja 05.07.2019 07:44

Jedna kropla Krwi Chrystusa wystarczyłaby do odkupienia całego świata - mówi proboszcz parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Katowicach Piotrowicach ks. Zenon Buchalik.

Krew Boga Henryk Przondziono /foto gość

Jarosław Dudała: Lipiec to w tradycji Kościoła miesiąc Najświętszej Krwi Chrystusa...

Ks. Zenon Buchalik: Tak. Św. Bernard czy św. Anzelm mieli poczucie wielkiej wartości Przenajświętszej Krwi Chrystusa. Przed Soborem Watykańskim II była nawet osobna uroczystość Krwi Pańskiej. Najpierw obchodzono Ją w pierwszą niedzielę lipca, potem - 1 lipca. Św. Jan XXIII był wielkim orędownikiem tego kultu. Wydał w tej sprawie specjalny list. Po Soborze mamy już jedną uroczystość – Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa.

I słusznie, bo boskie Ciało i Krew to jedność. Trzeba jednak przyznać, że kiedy mówimy o Najświętszym Sakramencie, pierwsze skojarzenie to jednak postać chleba - Ciało Pańskie. Krew Pańska jest jakby słabiej akcentowana. Może też słabiej rozumiemy, czym jest Krew Chrystusa i co dla nas znaczy.

Już w Starym Testamencie pokropienie krwią zabitych zwierząt było znakiem zawarcia przymierza Boga z człowiekiem. Tak było u Abrahama i u Mojżesza. Ale był też inny wątek - krew Abla, która wołała o pomstę do nieba, wołała o sprawiedliwość. Oba te motywy zostały połączone w Nowym Testamencie we Krwi Pana Jezusa. Jej przelanie było nowym przymierzem Boga z człowiekiem i zadośćuczynieniem za wszystkie grzechy wszystkich ludzi. Jedna kropla Krwi Chrystusa wystarczyłaby do odkupienia całego świata.

Krew Boga   ks. Zenon Buchalik Marek Piekara /Foto Gość

Tajemnica Krwi Chrystusa to także tajemnica stałej obecności Boga wśród ludzi.

Tak. Wierzymy w realną, nie tylko symboliczną obecność Pana Jezusa pod obiema postaciami eucharystycznymi.

Dawniej tylko kapłani przyjmowali Najświętszy Sakrament pod postacią chleba i wina. Teraz coraz częściej świeccy mają możliwość przyjęcia Pana Jezusa pod obiema postaciami. Skąd ta praktyka? Bo przecież przyjęcie choćby tylko jednego okruszka Ciała Pańskiego czy choćby tylko jednej kropli Krwi Pańskiej jest przyjęciem całego Chrystusa.

Myślę, że praktyka przyjmowania i Ciała, i Krwi Pana Jezusa jest potrzebna dla potwierdzenia Jego realnej obecności w czasach, gdy Eucharystia jest trochę dewaluowana, redukowana do zwykłego zgromadzenia. A to przecież nie jest akademia na cześć Pana Jezusa. To jest uobecnienie Jego Męki na krzyżu.

Chodzi też o podkreślenie uroczystości, np. Wielkiego Czwartku czy Wigilii Paschalnej. Pod dwiema postaciami udziela się Komunii w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi. Praktykuje się to także w małych grupach. To jednak nie zmienia istoty udziału we Mszy. Gdyby ktoś nigdy w życiu nie pił Krwi Pańskiej, tylko przyjmował Ciało Pańskie, to absolutnie nie znaczyłoby, że przyjmował coś gorszego.

A kiedy przyjmuje się Najświętszy Sakrament wyłącznie pod postacią wina? Mnie kojarzy się jeden taki przypadek - gdy osoba chora nie jest w stanie przełknąć Ciała Pańskiego. Może wtedy przyjąć do ust parę kropli Krwi Pańskiej.

Chyba nie ma innych tego typu sytuacji. Podczas Mszy kapłan powinien przyjąć obydwie postacie.

Krew Pana Jezusa jest uwidoczniona w postaci czerwonego promienia na bardzo popularnym obrazie Miłosierdzia Bożego (z podpisem: "Jezu, ufam Tobie").

To jest odniesienie do samej Eucharystii. Blady promień, symbolizujący wodę, to przypomnienie Chrztu Świętego. A czerwony promień to odniesienie do Eucharystii. W tych sakramentach - choć nie tylko w tych - doświadczamy Bożego Miłosierdzia.

Kult Najświętszej Krwi nie jest dziś zbyt popularny.

To prawda. Choć w naszej parafii mówimy, że codziennie mamy odpust, bo podczas każdej Mszy następuje Przeistoczenie. Mamy też jedyny w diecezji, a może i w Polsce, festiwal pieśni eucharystycznych.

Jest też Wspólnota Żywego Różańca do Krwi Chrystusa. Wygląda on trochę inaczej niż zwykły różaniec. Wspomina się w nim siedem tajemnic - siedem wydarzeń, podczas których Pan Jezus przelał Swą Krew - przy obrzezaniu, w Ogrójcu, przy biczowaniu, cierniem ukoronowaniu, podczas Drogi Krzyżowej, na krzyżu i gdy przebito Mu bok.