Ja tylko nacinam sykomory

GN 27/2019

publikacja 04.07.2019 00:00

O tym, jak reagować na głośne kapłańskie odejścia i o proroku, który nie wie, że jest prorokiem, opowiada ks. Tomasz Horak.

Ja tylko nacinam sykomory roman koszowski /foto gość

Marcin Jakimowicz: Kolejny kapłan zawiesił sutannę na haku. Jak Ksiądz reaguje?

Ks. Tomasz Horak: Któryś z kapłańskich autorytetów powiedział dawno temu, że niedobry to ksiądz, który się czemuś/komuś dziwi. Zatem się nie dziwię. Tym bardziej że łatwiej z tym hakiem dzisiaj niż 50 lat temu. Stwierdzenie to jest przesycone głębokim żalem – zresztą nie tylko w kontekście odchodzących z kapłaństwa księży…

Gdy nie było mediów społecznościowych, człowiek był jakiś spokojniejszy. Nie słyszeliśmy o odejściach, samobójstwach na kilka chwil po ich dokonaniu, nie było lawiny komentarzy, sądów wszystkowiedzących hejterów…

To prawda. Świat stał się wszechogarniającym bazarem, na którym kupczy się wszystkim. Dobrze wiemy, jaki to towar. Obaj mamy problem z maksymą „dobry news to żaden news”. Na szczęście nasz wspólny szef nie wyznaje tej zasady. Ale dobre newsy sprzedają się gorzej i taniej.

Czy serce Jezusa ranią kapłańskie odejścia? Przecież On doskonale wiedział, jak bardzo ryzykuje, oddając się w nasze ręce.

Ranią i to bardzo. Bo ja mogę się nie dziwić, ale czasem trudno się po takich doniesieniach pozbierać. Ale, ale... Kto pierwszy miał problem? Czy nie sam Jezus? I ze zdradą Judasza, i z zaparciem się Piotra. Wiedział od początku świata, jako wszechmocny miał narzędzia. Nie użył ich. Tysiące razy ich nie użył. Wpuszcza nas w maliny? To nie pasuje przecież do Tego, który jest Prawdą. Obstawia jak w ruletce? Ależ Jemu ruletka niepotrzebna. Ile byśmy wymyślili hipotez, tyle razy kulą w płot. Po prostu stajemy wobec jednej z tajemnic Boga. Nie wypada grzebać w ludzkich tajemnicach, uszanujmy i Boże.

Co pomagało, gdy ks. Horak przeżywał kryzys duchowy?

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.