Smutek nad Jerozolimą

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 27/2019

Czujemy ból, wstyd i smutek – przyznali niedawno polscy biskupi w reakcji na ujawnienie wielu grzechów w Kościele.

Smutek nad Jerozolimą

I nie tylko oni. Skandale i ciosy spadające na własny Kościół bolą jak inwektywy wypowiadane w kierunku matki. Czy jednak smutek przystoi chrześcijaninowi? Czy można go do siebie dopuszczać, gdy usiłuje nami zawładnąć? A przecież sam Jezus doświadczał go w Ogrodzie Oliwnym: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci” (Mk 14,34), choć wyrzucał swym uczniom, gdy bezkrytycznie mu się poddawali: „Potem wstał od modlitwy, przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących ze smutku. Wtedy powiedział do nich: »Dlaczego śpicie? Wstańcie, módlcie się, abyście nie ulegli pokusie«” (Łk 22,46). Podobnie pytał innych uczniów zmierzających do Emaus: „Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze i dlaczego jesteście smutni?” (Łk 24,17).

Czy można grzeszyć smutkiem? Czy smutnemu nie powinno się raczej współczuć? Jak można ulec „pokusie smutku”, skoro nikt nie pragnie smutnego życia? Święty Ewagriusz radził przyjrzeć się naszym oczekiwaniom i frustracjom, które nosimy w sobie. „Smutek jest czasem skutkiem niespełnionych pragnień, czasem zaś następstwem gniewu” – pisał i dodawał, że bierze się to z niewłaściwej wizji świata, nierealistycznych oczekiwań bądź też sycenia się złymi wspomnieniami. Taki smutek należy zwalczać, bo jest zły. Bywa, że nawróceniu serca towarzyszy inny, zbawienny ból i smutek, który ojcowie Kościoła nazywali smutkiem duszy (animi cruciatus).

„Módlcie się – przestrzegał ks. Dolindo – bo przyjdzie godzina próby, bo łaska Boga nie może zrosić ziemi bez oczyszczenia jej. Módlcie się! Kościół ma mieć jeszcze smutne godziny”. „Moje serce napełnia się smutkiem na widok kapłanów, którzy śpią” – mówiła Matka Boża z Quito. „Często to oni pierwsi zadowalają się płytką pobożnością, a nie uczą dusz krzyża, ani tym bardziej nie wskazują na Ducha Świętego. Rutyna przeniknęła bardzo głęboko do życia Kościoła, a oddawanie czci w duchu i w prawdzie w wielu wspólnotach prawie całkiem zanikło”. I dodawała: „Aby poddać próbie wiarę i ufność sprawiedliwych, nadejdą wydarzenia, kiedy wszystko będzie wydawało się stracone”. Czasem kryzysy „leczą pychę, dając pyszałkowi poznać całą swą nędzę” – uczył ks. Dolindo. „Kiedyś dni głębokiego smutku okażą się dla ciebie zbawiennym doświadczeniem, z którego skorzystasz, świadcząc miłosierdzie innym. Módlcie się! Ponura godzina jest krótka, chwała Boża podnosi się jak błyszczące słońce nad całą ziemią, a wy będziecie się cieszyć! Módlcie się!” •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.