Produkowanie dzieci

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 26/2019

Oderwanie seksualności od narodzin dzieci to jeden z bardzo ważnych frontów walki, która toczy się od czasów kuszenia w raju.

Produkowanie dzieci

Wśród wymyślanych przez lewicowo-liberalne ośrodki „praw człowieka” mamy także prawo do wyprodukowania sobie dziecka. Do niedawna tzw. zapłodnienie w próbówce kojarzyło się wyłącznie z małżeństwami, które nie mogą mieć dzieci. Dziś mamy pary homoseksualne, które produkują sobie pociechy. W tym celu wyszukują dawczynię komórki jajowej, potem kobietę, zwaną surogatką, która zostanie zapłodniona, donosi ciążę i urodzi dziecko, a na koniec jakąś nianię. Coraz modniejsze staje się też produkowanie sobie dzieci przez heteroseksualne pary, które mogłyby je mieć w sposób naturalny, ale kobieta nie chce sobie psuć figury i przerywać kariery zawodowej.

Takim parom pomagają fachowcy, jak Vicken Sahakian, amerykański lekarz, który udzielił niedawno wywiadu „Guardianowi”. Stwierdził bez ogródek: „To kwestia pieniędzy. Jeśli masz pieniądze, będziesz miał dziecko. To smutne, ale tak jest”. Rzeczywiście, dostarczenie „gotowego” dziecka do domu, bez konieczności wcześniejszego przeżywania trudności związanych z ciążą, kosztuje ok. 150 tys. dolarów. Kochająca się para dostarcza swe komórki jajowe i plemniki, a o reszcie myślą specjaliści i wyselekcjonowana surogatka.

Celebrytka Kim Kardashian i jej partner zaprezentowali właśnie fanom czwarte dziecko, które urodziło się dzięki surogatce. Doktor Sahakian zachęca: „Jeśli jesteś 28-letnią modelką albo aktorką i zachodzisz w ciążę, to tracisz pracę. A zatem jeśli chcesz użyć surogatki, to ja ci pomogę”.

Wot! Prawo do użycia ciała innej kobiety, by mieć biologiczne dzieci, ale bez kłopotliwego noszenia ich we własnym łonie. Można by popuścić wodze nie tak znowuż wielkiej fantazji. Bo czyż nie znajdą się „miłośnicy postępu”, którzy stwierdzą, że właściwie wszystkie dzieci powinny przychodzić w taki właśnie sposób na świat? Ludzie niech uprawiają seks we wszystkich możliwych konfiguracjach, ale rodzeniem dzieci przez surogatki zajmie się państwo w wysoko wyspecjalizowanych instytucjach, aby zapewnić właściwą jakość przyszłych pokoleń. Nad wszystkim mogłoby czuwać Ministerstwo ds. Odpowiedzialnej i Świadomej Prokreacji. A postępowe media zamieszczałyby reklamy typu: „Nasza klinika i jej surogatki zrobią to lepiej i bezpieczniej!”. Oderwanie seksualności od narodzin dzieci to jeden z bardzo ważnych frontów walki, która toczy się od czasów kuszenia w biblijnym raju. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.