Z krwi i kości

GN 26/2019

publikacja 27.06.2019 00:00

O Piotrze, Pawle i sporach, które targały pierwszym Kościołem, opowiada ks. prof. Mariusz Rosik.

Z krwi i kości Maciej Rajfur /Foto Gość

Marcin Jakimowicz: W Litanii do Wszystkich Świętych Piotr i Paweł „wylądowali” w tym samym wezwaniu. Na jednym oddechu śpiewamy: „Módlcie się za nami”. A przecież to były dwie różne osobowości, inne temperamenty, charaktery…

Ks. prof. Mariusz Rosik: W Kościele utarła się tradycja, że – z małymi wyjątkami – świętych wspominamy zazwyczaj w rocznicę ich śmierci. Piotr i Paweł ponieśli śmierć męczeńską w tej samej fali prześladowań wszczętych przez Nerona. Różne osobowości, różne wykształcenie, różne pochodzenie, różne temperamenty, ale jedna śmierć – z miłości do Tego, który wywrócił ich życie do góry nogami. W pierwotnym Kościele bardzo wyraźnie rysowały się dwa nurty, z których wywodzili się wierzący w Chrystusa. Pierwsi byli wcześniej wyznawcami judaizmu, drudzy – religii pogańskich. Połączyła ich jedna wiara, choć korzenie były różne. Pisząc do mieszkańców Galacji, Paweł stwierdza: „Mnie zostało powierzone głoszenie Ewangelii wśród nieobrzezanych, podobnie jak Piotrowi wśród obrzezanych” (Ga 2,7). Najbardziej znaczące wydarzenia w życiu pierwszego Kościoła w latach bezpośrednio po zmartwychwstaniu Chrystusa skupiają się w dużej mierze wokół Piotra i Pawła, notabene bohaterów Dziejów Apostolskich. Już sam fakt, że właśnie oni odgrywają główną rolę w Łukaszowej księdze o początkach Kościoła, może usprawiedliwiać wymienianie ich imion na jednym oddechu w litanii.

W środowisku kościelnym na temat antyklerykałów i ludzi omijających świątynie szerokim łukiem pada często wiele warczących słów. Nie pozwalamy Szawłom zostać Pawłami?

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.