Mord sądowy

Jarosław Dudała

Brytyjska sędzia nakazała dokonanie aborcji u niepełnosprawnej kobiety wbrew jej woli.

Mord sądowy

To nie są standardy europejskie. Raczej chińskie. Brytyjska sędzia Nathalie Lieven na wniosek tamtejszej służby zdrowia nakazała dokonanie aborcji u kobiety w 22. tygodniu ciąży. Powód: matka jest na poziomie emocjonalnym 6-9-letniego dziecka; zdaniem sądu, nie wie, co to znaczy mieć dziecko, jej stan może doprowadzić do oddania dziecka rodzinie zastępczej, a poddanie aborcji będzie dla niej mniejszym cierpieniem niż odebranie jej dziecka.

Sama matka nie chce aborcji. Nie chce jej także babcia, katoliczka pochodząca z Nigerii, która jest byłą położną i zadeklarowała, że wychowa nienarodzone jeszcze maleństwo. Ich stanowisko poparła także pracownica socjalna opiekująca się tą rodziną.

Włosy stają dęba. W logice sędzi Lieven dziecko nie jest człowiekiem. Jego prawa nie liczą się wcale. Nie liczą się też prawa kobiety w ciąży. Ani prawa jej rodziny. Nie liczą się możliwe alternatywy (np. adopcja). Sędzia wydała wyrok śmierci na niewinną osobę na podstawie własnego przekonania o tym, co jest lepsze (dla kogo?). To rozstrzygnięcie brutalne i arbitralne, nie oparte na prawach człowieka. Według "New York Timesa", nie jest jasne, czy przysługuje od niego odwołanie. Nasuwają się tu liczne i dramatyczne analogie, te pochodzące z systemów totalitarnych, w których państwo - zwykle na podstawie jakiejś ideologii - decydowało, kto ma prawo żyć, a kto nie. Ja jednak w słowach sędzi Lieven słyszę słowa Kajfasza: "Lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze..." Tak, to sam Jezus jest mordowany w tym maleńkim brytyjskim dziecku.

[EDIT]

Krytykowane wyżej orzeczenie zostało obalone apelacji.