Z życia opozycji

Bogumił Łoziński

|

GN 25/2019

publikacja 20.06.2019 00:00

Po przegranych wyborach europejskich opozycja nie ma pomysłu, jak pokonać PiS. Jeśli nie wypracuje nowej koncepcji, jesienią w wyborach do Sejmu i Senatu poniesie kolejną porażkę.

Liderzy opozycji robili po wyborach dobrą minę do złej gry. Nie mają jednak recepty na pokonanie PiS. Liderzy opozycji robili po wyborach dobrą minę do złej gry. Nie mają jednak recepty na pokonanie PiS.
Radek Pietruszka /PAP

Opozycja skupiona wokół Platformy Obywatelskiej nie wyciągnęła wniosków z przegranej. Refleksja nad przyczynami porażki jest minimalna, a jedynym pomysłem wydaje się „jeszcze więcej” tego, co doprowadziło ją do przegranej. Opozycja zdaje się nie dostrzegać olbrzymiego potencjału, jaki posiada. Zagłosowało na nią 38,47 procent uczestniczących w wyborach, czyli ponad pięć milionów Polaków.

Lepiej razem

Właściwie jedynym pozytywem kampanii liberalno-lewicowej opozycji było stworzenie koalicji różnych ugrupowań. Oczywiście trwa dyskusja, czy partie wchodzące w jej skład nie uzyskałyby lepszego wyniku, idąc do wyborów samodzielnie. W poprzednich eurowyborach PO, SLD i PSL, startujące oddzielnie, uzyskały w sumie 28 mandatów, a w tym roku 22. Jest to jednak analiza nieuwzględniająca faktu, że te partie były pięć lat temu dużo silniejsze niż dziś; jest bardzo prawdopodobne, że teraz SLD czy PSL, startując samodzielnie, w ogóle by do PE nie weszły. Taką diagnozę stawia lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, który zdecydowanie dąży do utrzymania porozumienia, a nawet rozszerzenia go, namawiając do wspólnego startu jesienią lidera Wiosny Roberta Biedronia.

Problem w tym, że kolejna koalicja z PO może zakończyć się wchłonięciem mniejszej partii przez dominującą Platformę, jak właściwie stało się z Nowoczesną.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.