Kryzys ateizmu?

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 24/2019

Wygląda na to, że niewielu zostało poważnych myślicieli, którzy Boga odrzucają.

Kryzys ateizmu?

Czytamy w Psalmach 14 i 53: „Mówi głupi w swoim sercu: »Nie ma Boga«”, a Paweł Apostoł o tych, którzy Bogu nie oddali czci, pisze: „Znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rz 1,21). Trzeba zaznaczyć, że chodzi tu nie tyle o ateizm jako odrzucenie istnienia Boga, ile o postawę: żyć, jakby Boga nie było. W każdym razie nie są to cytaty, które mogłyby stanowić punkt wyjścia do dialogu wierzących z niewierzącymi.

Kościół zawsze zwalczał ateizm. Sobór Watykański II podkreśla jednak, że chociaż Kościół „odrzuca ateizm całkowicie, to jednak szczerze wyznaje, że wszyscy ludzie, wierzący i niewierzący, powinni się przyczyniać do należytej budowy tego świata, w którym wspólnie żyją”. Ponadto stwierdza, że Kościół „stara się uchwycić kryjące się w umyśle ateistów powody negacji Boga”.

Nic zatem dziwnego, że niedługo po zakończeniu soboru, bo w roku 1969, odbyło się w Watykanie sympozjum na temat „Kultura niewiary”, na którego rozpoczęcie przemówienie wygłosił papież Paweł VI. Spotkanie to było kontynuowane na różne sposoby m.in. przez środowisko tworzone przez wykładowców różnych uczelni angielskich. Oni właśnie zwrócili się do Uniwersytetu Gregoriańskiego, by w 50. rocznicę mogli na Gregorianie zorganizować sympozjum o niewierze. Tak też się stało.

Wydarzenie wzbudziło pewne kontrowersje. Szczególnie problematyczna okazała się wystawa fotograficzna ukazująca różne postaci współczesnych niewierzących. Można było zobaczyć m.in. zdjęcie homoseksualnej pary z podpisem, że starszy partner był kiedyś pastorem, ale „nawrócił się” na ateizm. Na innym zdjęciu widać było panią wyglądającą jak satanistka, która jest nie tylko antyteistką, ale głosi także antyhumanizm, wedle którego wyginięcie rodzaju ludzkiego nie byłoby żadną katastrofą, lecz dobrem z punktu widzenia natury. Niektórzy odebrali tę wystawę jako swoiste propagowanie ateizmu. Oczywiście nie taki był cel. Chodziło o przedstawienie różnych nurtów myślenia ateistycznego i o wspomniane już uchwycenie „powodów negacji Boga”. Poza tym – moim zdaniem – przedstawione na wystawie postaci nie tylko nie były reklamą ateizmu, ale – wręcz przeciwnie – antyreklamą ateistycznych postaw. Pewien profesor stwierdził: „Skoro tacy są dziś ateiści, to nie ma z kim dialogować”.

Rzeczywiście! Wygląda na to, że niewielu zostało poważnych myślicieli, którzy Boga odrzucają. Czyżby „rozsądny” ateizm był w kryzysie? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.