Lekcja mieszania herbaty

Lubię porządek. Nawet, jak twierdzi rodzina, za bardzo. Wiem, że Duch Święty jest Panem harmonii, ładu, jedności, ale wiem też, że Jego przyjścia są często nieprzewidywalne i spontaniczne. Po pierwszym Piotr musiał tłumaczyć się, że… nie jest pijany.

Lekcja mieszania herbaty

Kumple mieszkali przez kilka dni w Wiedniu. Pierwszego dnia ich gospodarz - Austriak – zapytał: „Ile kanapek zjecie na śniadanie?”. „Ze dwie, trzy”. „To dwie czy trzy?” – skonkretyzował. Zgłupieli. Dla Polaka, który serwuje cały bochen, to był jednak mentalny kosmos. Gdy słodzili herbatę i zaczęli mieszać cukier, Austriak chrząknął. I wtedy mój kumpel teatralnym szeptem wypalił: „Kurde, panowie, może my w złą stronę mieszamy tę herbatę?”

Lubię porządek. Bardzo. Nawet, jak twierdzi rodzina (w tym dwoje nastolatków), za bardzo. Nie ułatwia to życia rodzinnego. Wiem, że Duch Święty jest Panem harmonii, komunii, ładu, jedności. Ale wiem też, że Jego przyjścia są często niezaplanowane, nieprzewidywalne, wolne, spontaniczne. Po pierwszym, spektakularnym Piotr musiał tłumaczyć się, że… nie jest pijany.

Zbyt ufamy formom, w jakich dotychczas przychodził (nie mówię o sakramentach, bo tu Jego przyjście jest pewne w 100 proc.). Trzymamy się kurczowo form, w jakich doświadczaliśmy dotąd Bożego przyjścia, a nie Jego samego!

Pamiętacie, co skutecznie rozbrajało jad węży na pustyni? Ten, którego Syn na krzyżu rozbroił „Węża Starodawnego” jako ratującą życie odtrutkę, polecił adorowanie miedzianego gada. A jednak w Drugiej Księdze Królewskiej czytamy o tym, że król Ezechiasz, który „czynił to, co jest słuszne w oczach Pańskich (…) potłukł węża miedzianego, którego sporządził Mojżesz” (2 Krl 18, 3-4). Dlaczego? Biblia wyjaśnia: „ponieważ aż do tego czasu Izraelici składali mu ofiary kadzielne”. Uwielbili formę.

Gdy prorok Eliasz uderzył płaszczem, wody te „rozdzieliły się w obydwie strony”. Chwilę później poczuł się (dosłownie!) wniebowzięty, a jego uczeń Elizeusz podniósł płaszcz mistrza i powtórzył ten manewr. „Uderzył wody, lecz one się nie rozdzieliły”. Skupił się na „gadżecie”, formie, a nie na Tym, który ją pobłogosławił. Dopiero gdy zawołał: „Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?” i ponownie uderzył wody, te „rozdzieliły się w obydwie strony”.

Przyjdź, Duchu Święty. Jak chcesz.