Mam wielką satysfakcję

GN 23/2019

publikacja 06.06.2019 00:00

O przyczynach zwycięstwa, słabości opozycji i wizji Unii Europejskiej, jaką ma PiS, mówi Beata Szydło.

Mam wielką satysfakcję Tomasz Gołąb /Foto Gość

Bogumił Łoziński: Jak się czuje osoba, która osiągnęła rekordową liczbę głosów w historii polskich wyborów do Parlamentu Europejskiego – ponad pół miliona? To więcej niż partia Kukiz’15 w skali całego kraju.

Beata Szydło: Przede wszystkim chcę podziękować wszystkim, którzy mnie takim zaufaniem obdarzyli. Odbieram to jako potwierdzenie tego, że moja wieloletnia praca została doceniona przez Polaków. Mam wielką satysfakcję. Gdy w wieczór wyborczy prezes Jarosław Kaczyński powiedział mi, że zdobyłam 470 tysięcy głosów poparcia, byłam przekonana, że chodzi o wynik całej listy PiS w moim okręgu. Kiedy dowiedziałam się, że to tylko mój indywidualny wynik, byłam mocno zaskoczona. Następnego dnia okazało się, że otrzymałam ponad 525 tysięcy głosów

Na ile w tym sukcesie widzi Pani efekt swojej charyzmy „matki Polki”, „naszej Beaty”?

(Śmiech) Nie mnie to oceniać. Myślę, że Polacy doceniają przede wszystkim to, że Prawo i Sprawiedliwość traktuje ich uczciwie. Czasem popełnialiśmy błędy i pewnie jeszcze jakieś popełnimy, ale zawsze potrafiliśmy je korygować. Nie wszystko się nam udało tak, jak zakładaliśmy, ale jeśli uczciwie o tym mówimy, wyjaśniamy przyczyny, ludzie to doceniają, widzą, że są poważnie traktowani. Partyjnych kolegów i naszych zwolenników przestrzegam jednocześnie przed triumfalizmem. Wygraliśmy, ale to nas nie zwalnia z ciężkiej pracy, jaka jest przed nami.

W czasie wieczoru wyborczego stała Pani obok Jarosława Kaczyńskiego jako jedna z głównych liderek PiS. Nie powiodło się „zlecenie na Beatę Szydło”, czyli podkopywanie Pani pozycji przez partyjnych kolegów, ale też ostre ataki opozycji?

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.