Druga połowa mnie

GN 21/2019

publikacja 23.05.2019 00:00

O swoim macierzyństwie i bohaterkach swoich książek mówi pisarka Justyna Bednarek.

Justyna Bednarek jest absolwentką romanistyki. Pracowała jako dziennikarka i redaktor pism kobiecych. Obecnie jest pisarką. Justyna Bednarek jest absolwentką romanistyki. Pracowała jako dziennikarka i redaktor pism kobiecych. Obecnie jest pisarką.
Julita Delbar /Klitka Atelier

Agata Puścikowska: Czym jest dla Ciebie macierzyństwo?

Justyna Bednarek: Zawsze było dla mnie oczywistością. Pamiętam, że gdy miałam 12 lat, zaczęłam prowadzić dziennik, w którym wyobrażałam sobie, jakie będę miała dzieci i jak im dam na imię. Chciałam mieć czworo, skończyło się na trojgu. Kiedy poznałam mojego przyszłego męża, natychmiast chciałam mieć z nim dziecko, czekałam na to tak, jak teraz czekam na wnuki. Kiedy zaszłam w ciążę, czułam się, jakby przyszedł gość, wyczekiwany i ukochany. Tak na marginesie – czy nie jest niesamowite to, że każde dziecko, od pierwszego ruchu w brzuchu mamy, wykazuje się własnym charakterem? Najstarszy Bartek był „współpracujący”. Mówiłam do mojego brzucha: rybo, rybo, rusz się – a on miękką falą przesuwał się od prawej strony do lewej. Z kolei drugi, Antek – kompletnie nie współpracował. Robił, co chciał – czyli kopał z całej siły szczególnie wtedy, gdy chciałam spać. Najmłodsza Basia też była „swoja własna”, ale delikatna. I tak to wszystko zostało do dzisiaj. Płakali też inaczej.

Z każdym kolejnym dzieckiem matka dojrzewa? Mądrzeje?

Zupełnie uczciwie myślę, że nie byłam bardzo dobrą mamą, rodząc Bartka w wieku 21 lat. Zbyt wiele rzeczy przegapiłam i przenosiłam nie najlepsze rodzinne wzorce wychowawcze. Moja mama była osobą trudną i dość gwałtowną – choć kochającą do szaleństwa. Kawałki tej gwałtowności przetrwały i we mnie. Dziś, z perspektywy czasu, jako osoba, która nieraz dostała w skórę pasem, uważam, że to jest fatalne. Bicie, nawet „niegroźny klaps”, to rzecz okropna. A Bartek, niestety, kilka razy oberwał. Aż do dnia, gdy – gniewając się o coś, co zrobił – spojrzałam mu głęboko w oczy i zobaczyłam paletę uczuć: strach, gniew, ból, poczucie skrzywdzenia, wynikające z nierówności sił. I wtedy powiedziałam sobie: to potworne, nigdy więcej tego nie zrobię. I nie zrobiłam.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.