Wzrok wbity w podłogę

Marcin Jakimowicz

Przez ostatni tydzień wielu księży chodziło z opuszczonymi głowami. To dobrze. Każde wejście w pokutę jest dla Kościoła dobre.

Wzrok wbity w podłogę

„Pokutują nie ci, którzy powinni” – czytałem opinie internautów. Po pierwsze: nie wiemy, czy „ci, którzy powinni” pokutują. Jasne, ze względu na chore jednostki cierpiało wielu niewinnych, ale tak jest przecież zawsze, bo Kościół jest jak naczynia połączone! Ukryty grzech Marcina Jakimowicza niszczy całą wspólnotę. Tak to niestety działa.

Po drugie: każde wejście w pokutę jest dla Kościoła dobre. Zanim Jezus wypowiedział słowa o „błogosławionych, którzy się smucą”, ewangeliści zanotowali, że „podniósł oczy na swoich uczniów”. Jego pokora sprawiała, że miał spuszczony wzrok – czytam w biblijnych komentarzach.
Kapłani z pochylonymi głowami przypominali mi biblijnego Lota siedzącego w bramie Sodomy. Dlaczego? Bo on również „uginał się pod ciężarem rozpustnego postępowania ludzi nie liczących się z Bożym prawem ‒ sprawiedliwy bowiem mieszkając wśród nich z dnia na dzień duszę swą sprawiedliwą miał umęczoną przeciwnymi Prawu czynami, które widział i o których słyszał” (2 P 2, 9).

„Uginający się pod ciężarem”, „umęczony” Lot ocalał.

Pan wyrwał go za fraki z miasta rozpusty.