Więzi nie na uwięzi

Piotr Sacha

Wlepiam wzrok w rodzinny album ze zdjęciami. W statycznych ujęciach pulsuje życie. Polska końcówki lat 90.

Więzi nie na uwięzi

Rodzinka, jakich wiele, klasyczne 2+2. Sielanka. Wszak z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach... „Przeszłość to tylko nasza wyobraźnia, a wyobraźnia potrzebuje tęsknoty, wręcz karmi się tęsknotą” – rozważa bohater genialnego „Traktatu o łuskaniu fasoli” Wiesława Myśliwskiego. Tak.

Nie wiedzieliśmy (my, rodzina z fotografii, w tamtej uwiecznianej analogowym aparatem chwili), że właśnie jesteśmy szczęśliwi. Ks. Jerzy Szymik nie pozostawia wątpliwości: „Zawsze jest zbyt wcześnie,/by pojąć, że się jest szczęśliwym./To przychodzi potem i przedtem”. Nawiasem mówiąc, wiersz „Koniec filmu” powstawał we wspominanych latach 90.

Zawsze jest zbyt wcześnie... Skąd ten nostalgiczny ton? Może stąd, że trwa majówka. Albo z lektury liczb przedstawionych w świeżutkim raporcie CBOS na temat więzi rodzinnych. Drodzy Państwo, witający maj w klimacie rodzinnej sielanki lub chwilowo... w innym klimacie, śpieszę donieść, że – jeśli chodzi o więzi rodzinne – jest dobrze! Ze wspomnianego badania opinii wynika, że tylko trzech na stu Polaków nie utrzymuje bliskich relacji z żadnym członkiem swojej rodziny. Zaś zdecydowana większość spotyka się z bliskimi nie tylko od święta. Przynajmniej raz w tygodniu ankietowani widują się najczęściej z rodzicami (73 proc.), z wnukami (62 proc.), z dorosłymi dziećmi (59 proc.) oraz z teściami (45 proc.). 37 proc. spotyka się w tym samym czasie z rodzeństwem, a 35 proc. z dziadkami. Te dobre wyniki nie powinny nas zaskoczyć. Opisują nas, nasze więzi.  No chyba że trafiliśmy do grupy „osamotnionych” trzech procent. Dobre wyniki mogą za to rozbudzić wdzięczność.
 
Benedyktyn David Steindl-Rast zapisuje w swoim kieszonkowym kalendarzu co najmniej jedną rzecz, o której nigdy wcześniej nie pomyślał, by być za nią wdzięczny. Dzień po dniu. Opowiada o tym w książce „Uwaga serca”. Słowo „wdzięczność” traktuje jako klucz do szczęścia. „Często przychodzą mi do głowy cztery lub pięć powodów – przekonuje zakonnik – wcale nie mogę sobie wyobrazić, jakim starym musiałbym się stać, aby wyraźnie zmniejszyć ten zapis.” Cztery lub pięć powodów (nowych!).

Drodzy Państwo, witający maj w klimacie rodzinnej sielanki lub chwilowo... w innym klimacie, długopisy i notesy w dłoń!